czwartek, 25 września 2014

27. Noc marzeń.

Siedzieliśmy dalej nad rzeką. Wtulając się w ciało ukochanego słyszałam bicie jego serca. Trucizna co? Natsu nie mogę Ci pozwolić byś umarł wszytko tylko nie to. Podniosłam się i spojrzałam głęboko w jego oczy.
- Spokojnie moje życie bez Ciebie i tak byłoby pozbawione sensu - szepnął spokojnie. Wydawałoby się, że czytał w moich myślach. Jednak tak na szczęście nie było, po prostu znaliśmy się wiele lat i dużo przeszliśmy. Wstając poczułam chłód, w końcu jest już dość późno i słońce dawno schowało się za horyzont. Przytulając się do ukochanego jego ciepło mnie grzało przez co nie zauważyłam spadku temperatury.
- Wracajmy do domu - moje ciało zaczęło się trząść z zimna co zauważył Natsu, ponieważ szybko znalazł się tuż obok mnie i mocno przytulił.
- Wiesz że Cię kocham? -
- Wiem , ja Ciebie też - uśmiechnęłam się.
- Ja mocniej - już chciał zaprzeczyć gdy ukochany złączył nasze usta w pocałunku. Jak ja uwielbiałam gdy to robił... Czułam się wtedy wyjątkowo. Całą drogę do domu przebyliśmy przytuleni do siebie. Nie zasłużyłam na to aby mieć kogoś tak wspaniałego.
- Natsu pójdę wziąć kąpiel - dlaczego zawsze muszę wszystkich ranić? Czy jestem aż tak złym człowiekiem? Nie znam niestety odpowiedzi na te pytania i podobne...
~Musisz zakończyć klątwę, po to się urodziłaś ~nie decyduj za mnie! Urodziłam się po to by... no właśnie po co? Spojrzałam na swoje nagie odbicie w lustrze. Blizny, każda przypominała mi o odmiennej przygodzie. Naprawdę lubiłam je. Weszłam do wanny z gorącą wodą. Więc jaki był mój cel? Po co się urodziłam? Urodziłam się chyba po to by ranić ludzi...
~ Nie. ~usłyszałam znajomych mi głos. Potrafisz czytać moje myśli? Zdziwiłam się...
~Tylko gdy jesteś w takim stanie jak teraz, zagubiona mała dziewczynka. Ale wracając nie urodziłaś się by ranić ludzi, tylko po to żeby ściągnąć tą klątwę ! ~ nie po to się nie urodziłam! Jedyne co mi teraz przychodzi do głowy to mój ukochany... Może urodziłam się by go spotkać, przeżyć wspaniałe przygody , zakochać się i uratować mu życie. To chyba najbardziej realistyczna możliwość.Nagle z rozmyśleń wybudził mnie dźwięk otwieranych drzwi.
- Natsu co ty robisz?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Nie krzycz tak, przyszedłem się wykąpać - zaczął ściągać ubrania. Nie odezwałam się ani słowem tylko spuściłam głowę lekko się rumieniąc. Wszedł do wanny. Siedział za mną i mokrymi włosami moczyłam jego ciepły muskularny tors.
- Zimną masz tą wodę - miał rację siedziałam już dobrą godzinę przez co woda wystygła. - Ciut ją podgrzejmy - poczułam jak woda staje się coraz cieplejsza. Para delikatnie i przyjemnie otulała moją twarz.
- Natsu... kocham Cię - chłopak złożył delikatny pocałunek na mojej szyi następnie karku.
- Nie opuszczaj mnie , nigdy - odwróciłam głowę by spojrzeć w jego oczy. Nic nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam. Przepraszam to nasze ostatnie godziny razem.
~Natsu~
Pragnąłem jej. Była dla mnie idealna a widok jej nagiego ciała doprowadzał mnie do obłędu. Biorąc moją małą wróżkę na ręce wyniosłem ją z łazienki , kładąc na łóżko. Byliśmy cali mokrzy jednak nie przejmowaliśmy się tym zbytnio. Powoli całowałem jej szyję od czasu do czasu lekko przygryzając. Moje dłonie powędrowały na jej okazały dekolt. Podniecałem ją , masując jej jędrne okazałe piersi. Składałem całusy na dolnej parti brzucha kierując się ku górze, gdy doszedłem do jej piersi zacząłem się nimi bawić. Całowałem je, ssałem a nawet lekko podgryzałem. Słyszałem jej ciche westchnięcia z rozkoszy. Jedną dłonią zjechałem po jej talli niżej. Zbliżyłem się do ust blondynki i pocałowałem ją. Rękoma złapałem za uda , posadziłem na swoich biodrach i weszłem w nią. Znów wróciłem do jej przepysznych ust i powtórnie położyłem na łóżku rytmicznie poruszając biodrami. Kochałem tą moją małą wróżkę, kiedy krzyczała, płakała , uśmiechała się , po prostu kochałem ją ponad życie. Po przyjemności położyliśmy się oboje zmęczeni na łóżku. Przytuliłem ją do siebie i wpatrywałem się jak usypia. Kiedy zasnęła pocałowałem jej czoło i również ułożyłem się do snu...
~Lucy~
Obudziłam się szybciej niż on. Potajemnie wymknęłam się z łóżka i przebrałam.
- Jak mam ich uratować ? - szepnęłam.
~Pójdziemy na rzekę tam będzie najlepsze miejsce. ~ spojrzałam jeszcze raz na śpiącą twarz Natsu. Zeszłam na du napisałam list i wyszłam z domu. Udałam się w wyznaczone miejsce byłam cała w nerwach. Czy to naprawdę mój koniec? No cóż tak miało widocznie być... Usiadłam i skupiłam się. Nagle przez moją głowę zaczęły przelatywać znaki...
- Rozdzielając magię - szepnęłam zaklęcie po czym całe moje ciało zaczęło świecić. Czuł jak cała moja magia zostaje wypuszczona z mojego ciała... ten cholerny ból sprawiał że chciałam krzyczeć a jednak coś mnie przed tym powstrzymywało.
- Przepraszam Natsu - wyszeptałam ostatkiem sił, dalej oddając swoją magię.