wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 4 - Aiko Hayashi

 Wracali szczęśliwi do gildii. Pokazali wszystkim aby nie lekceważyli Fairy Tail. Na samym szarym końcu wlekła się Lucy. Miała jakieś złe obawy. Tylko dlaczego? Przecież wygrali.  Natsu szczęśliwy kroczył na samym przodzie.
- Levi nie uważasz że Lucy dziwnie się zachowuje? - spytała szkarłatno-włosa szeptem aby Natsu nie usłyszał jednak od po raz kolejny dziękował za swój wytężony słuch.
- Tak jakby się czymś martwiła. - odparła cieniutkim głosikiem niebiesko-włosa. Nie czekał na nikogo zatrzymał się i odwrócił. Szedł szybko pchając się na sam koniec do blondynki. Widział ją naprawdę po jej minie wyczytał smutek. 
- Lucy! - krzyknął podbiegając do niej ze swoim firmowym uśmiechem.Spojrzała na niego i jakby ją oświeciło...
- CZYNSZ! -krzyknęła w jego stronę załamana. Musi zapłacić za dwa miesiące. Upadła na kolana. Chłopak podszedł do niej i podał jej swoją dłoń. Lucy przyjęła pomoc i wstała. Otrzepując swoją spódniczkę, czuła jego wzrok na sobie. 
- Co się tak na mnie patrzysz? - spytała. Nie otrzymała odpowiedzi, jednak poczuła uścisk w nadgarstku. Chwilę potem byli już na przodzie , przy Erzie i Leivi. 
- Lu-chan czy coś cię martwi? - spytała niebiesko-włosa.Blondynka spojrzała w dół na swoje stopy.
- Jeśli chodzi o czynsz to nie martw się jak tylko odzyskamy gildię pójdziemy na misję. Więc skończ się zamartwiać i uśmiechnij się - powiedział Natsu dalej katem oka na nią patrząc. Nie rozumiał dlaczego ale gdy ona była smutna to i on, to tak jakby dzieliła się z nim swoimi uczuciami. Gdy ona się uśmiechała szczerze on również. widział jak dziewczyna podnosi z uśmiechem głowę, i patrzy przed siebie. Odrzuciła od siebie złe obawy. 
- No proszę Natsu w końcu powiedział coś mądrego nie wiedziałam, że umiesz myśleć - zaśmiała się. 
- No wiesz jesteś wredna. Ja próbuje cię pocieszyć a ty się mi tak odwdzięczasz - obrażony i rozzłoszczony przyśpieszył krok. Z tego co powiedziała dziewczyna wynikało iż uważała że jest głupi, przynajmniej tak stwierdził Natsu.
- Natsu! No przepraszam! Natsu! - krzyczała za nim biegnąc. Starała się go dogonić jednak coś jej się nie udawało. Słyszał jak krzyczy do niego a on? Szedł nie.. raczej zaczął już biec by jak najszybciej wejść do gildii. Ignorował ją i jej krzyki. Nie był na nią aż tak zły za to co powiedziała ale zraniła go. Wyczuł coś. Coś co bardzo niebezpiecznie pachniało. Spróbował wyczuć skąd. Jednak w jednej sekundzie wszystko zniknęło. Spojrzał przed siebie i zobaczył Magnolię. 
- Zobaczcie już jesteśmy!- krzyknął wskazując palcem miasto. Po dojściu do miast Lucy poddała się i ze spuszczoną głową ruszyła wolnym krokiem za resztą przyjaciół do ich budynku. Weszli do gildii i rozpoczęła się kolejna imprezka tym razem z okazji wygranych zawodów magicznych. Wszyscy pili krzyczeli, tańczyli oprócz blondynki. Już tyle razy próbowała porozmawiać, i przeprosić Natsu ale on zwyczajnie ją ignorował. Nie powiedziała przecież czegoś tak bardzo złośliwego żeby zniszczyć ich drużynę , i najcenniejszą przyjaźń. Właśnie skoro się obraził to trudno. Podeszła niezauważalnie do tablicy z misjami. Nikt jej na szczęście nie widział jak pisała coś na kartce i położyła na blacie koło śpiącej już Miry. Wybiegła z gildii. Misja była dość łatwa. Musiała tylko iść do dżungli w Irkaczu zdobyć z różanej jaskini klejnot i łatwe 300,000 klejnotów w kieszeni jak to mówiła. Ściemniało się, jednak to jej nie przeszkodziło. Gdy dotarła na dworzec było jej jakoś smutno. Brakowało jej tego jego marudzenia że za nic w świecie nie wejdzie do pociągu. Na samo wspomnienie na jej ustach pojawił się uśmiech. 
Nie wiedział który już pije kufel piwa. Wszystko to przez jego smutek. Nagle coś go olśniło. Może jednak pogodzić się z Lucy w końcu nie zrobiła nic takiego złego. Może przez powiedzenie "no proszę Natsu w końcu powiedział coś mądrego nie wiedziałam, że umiesz myśleć" nie miała tego samego co on  na myśli? Jest jego najlepszą ..przyjaciółką...to słowo odbijało mu się w głowie. Przyjaciółka to może złe określenie. Od dawna czuł coś do niej silniejszego jednak na zawodach widząc ją ranną to się powiększyło. Była mu coraz bliższa. Od dziecka czuł jakąś silną więź a teraz? Jest jego bliską osobą tak można lepiej ją nazwać. Wiedział od dawna że Lisanna czuje to do niego ,co on do Lucy. Właśnie Lucy! Zaczął się rozglądać po gildii. Większość członków już leżała śpiąca pod stołami.. wszędzie gdzie tylko można było. A on wypatrywał ty blond-włosów. Nigdzie ich niestety nie znalazł. Podszedł chwiejnym krokiem do baru. Zobaczył karteczkę. Po przeczytaniu treści zgniótł ją w pięści i zapalił. Nie wierzył poszła na misję i to bez niego! Nie wierzył może był piany ale przecież umiał czytać. To że byli skłóceni nie upoważnia jej do chodzenia na misję bez jego. Był zły. Na nią. Ale nagle poczuł jakiś nie znany mu dotąd zapach. Był mroczny jak by duszy. Walnął się w głowę. Czy on w ogóle wiedział jak pachnie dusza? Nie.Tym razem usłyszał otwierane drzwi gildii. Do środka weszła młoda dziewczyna miała może dwadzieścia lat. Jej czarne włosy sięgały do pasa, a miętowe oczy odszukiwały każde kłamstwo. Podeszła do mistrza który jak zawsze siedział na rogu blatu popijając piwo.
- Jestem Aiko Hayashi - przedstawiła się dziewczyna melodyjnym głosem.
- Jestem Makarov mistrz tej gildii - wszystkie oczy przytomnych magów wędrowały teraz na nich. 
- Chciałabym dołączyć do tej gildii. Mogę? - spytała uprzejmie.
 - Jaką magią się posługujesz moje dziecko? - z jego wyrazu twarzy można było wyczytać śmiertelną powagę.
- Jestem  Smoczym Zabójcą Dusz - odpowiedziała spokojnie. Staruszek tylko wstał i podał jej rękę.
- Miło że zdecydowałaś się dołączyć - powiedział z uśmiechem. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i już nie długo mieli drugi powód do świętowania. Dołączenie Aiko do gildii. 
Długo nie musiała szukać domu zleceniodawcy przestawiła się i weszła do pięknego prestiżowego domu. Na około którego rosły róże. Jak się okazało cały wystrój wnętrzu do mu przy ozdobiony był tymi kwiatami. Weszła do wielkiego salonu gdzie już czekała na nią zleceniodawczyni.
 -Dzień-dobry jestem Lucy - powiedziała podając jej rękę w geście przywitania.
- Dzień-dobry jestem Lina , to ja zgłosiłam misję - powiedziała podając jej dłoń
- Jednak jest mały problem - odparła spuszczając głowę.
- Jaki? - spytała zaciekawiona.
- Zapomniałam wspomnieć iż jest to misja dla pary - blondynce nie mal zniknął uśmiech z twarzy.
- Dlaczego dla pary sama mogę dać sobie radę - próbowała ją przekonać. 
- Moja droga Lucy jeżeli wyciągniesz klejnot sam z jaskini zostaniesz przeklęta, tylko kochająca się i darząca szczerymi uczuciami para może wyciągnąć ten kamień - dziewczyny wyraźnie posmutniały. Lucy wstała.
- Zdobędę ten klejnot samej zobaczy pani jeżeli mi się nie uda nie nazywam się Lucy Heartfilia - Lina klasnęła w ręce.
- Tylko mogła byś zostać na noc jest późno a nie chcę aby napadły na ciebie zwierzęta - odrzekła i zaraz po jej słowach pojawiła się pokojówka w bardzo krótko obciętych fioletowych włosach. 
- Ami zaprowadź panienkę do najpiękniejszego pokoju - powiedziała. Lucy udała się za fioleto-włosą. Dalej rozmyślając co ma zrobić.

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 3 - Drużyna

Wykończona i szczęśliwa opadła na łóżko. Dalej wpatrywała się w ten jego uśmiech. Może w końcu będzie dobrze? Na pewno w końcu znowu przyjaciele są razem. Podszedł do niej
- Lucy ? - spytał. A ona słysząc jego głos usiadła na łóżko.
- Skoro jesteś magiem to na pewno należysz do jakieś gildii prawda? - podszedł do niej ze spuszczoną głową.
- Nie. - powiedziała bez wszelkiego namysłu. A on jak by odżył. Pociągnął ją za rękę z uśmiechem na buzi. Ciągnął ją po schodach aż na piętro gildii gdzie zatrzymał się przy barze.
- To od dziś będziesz magiem Fairy Tail – powiedział. A białowłosa słysząc jego słowa podeszła do dziewczyny.
- Skoro tak to gdzie byś chciała znak przynależności?- spytała delikatnym głosem kobieta. Ona .. nie powiedziała ani jednego słowa była za szczęśliwa. Znalazła swojego przyjaciela i dołączyła do gildii marzeń. Drżąc wyciągnęła prawą rękę do przodu. Już po chwili widniał na niej różowy znak. Szczęśliwa wyszukiwała wzrokiem Natsu. Nie musiała długo czekać. Razem z kotem stał przy tablicy z misjami. Cała rozpromieniona podbiegła do niego.
- Natsu patrz jestem razem z tobą w gildii- pokazała mu rękę.
- Natsu co to za brzydula? - spytał żartobliwie Happy ciągnąc chłopaka za spodnie.
- Już ja ci dam brzydulę! - wściekła blondynka zaczęła gonić Happiego gdy nagle na około niej i różowo włosego zjawiły się dziewczyny z gildii.
- Jesteście razem?-
- Skąd się znacie? - Takimi pytaniami zostali zasypywani od kilku dziewcząt. 
- Jesteśmy przyjaciółmi znamy się od dziecka – uśmiechnęła się promiennie do członków.
- Na imię mam Lucy – przestawiła się. Dziewczyny po kolei zrobiły tak samo.
- Bisca , Mira , Erza , Lisanna , ..- po kolei zapamiętywała imiona dziewczyn. Podeszła do niej dziewczyna niższa o trochę od niej o niebieskich włosach.
- Levi dobrze zapamiętałam – spytała
- Źle. - zdziwiła się była pewna że miała tak na imię.
- Mów mi Levi-chan a ty to Lu-chan – zaśmiały się. Po chwili zaczęły rozmawiać o wspólnym temacie czyli książkach. Usiadły do stołu gdzie siedziała Erza zajadająca ciasto truskawkowe ,i Juvia która mierzyła zakochanym wzrokiem chłopaka bez koszulki.
- Gray ubierz się – krzyknęła Cana. Było tu zabawienie i głośno. Jednak coś ciągle nie pasowało. Ktoś cały czas, każdy ruch blondynki obserwował. Był to Natsu.
- Natsu nie jesteś szczęśliwy że znalazłeś Lucy? - spytała nieco zmartwiona Mira
- Oczywiście że jestem ..ale jestem ciekaw co to jest za magia kluczy- odrzekł nie odrywając wzroku od niej. Biało włosa chwilę się zastanawiała „logicznie mu nie można wytłumaczyć bo nie zrozumie ..może..” myślała
- Natsu co ty na to żebyś spytał się Lucy może ci pokaże i będziecie razem w drużynie- chłopak jak by sobie dopiero uświadomił. Chce ja chronić i aby więcej nie zniknęła mu z oczu więc musi ją mieć w drużynie zanim zrobi to ktoś inny. Przyglądając się blondynce, nie wiedział ile już minęło. Gdy zobaczył że zaczęła zbierać swoje rzeczy i wychodzić z gildii, uświadomił sobie iż jest już noc. Mimo to szedł dalej za nią. Przeszli już połowę Magnolii gdy się zatrzymała i weszła do mieszkania. Zobaczył jak wyżej zapala się światło w oknie. Droga przez korytarz i do drzwi by mu się bardzo dłużyła, więc postanowił wypróbować jeden ze swoich pomysłów. Wdrapał się po ścianie do okna i wszedł przez nie do mieszkania dziewczyny. Jej pokój był zadbany i skromny. Usłyszał gotująca się wodę w czajniku i gwizdek. Niczego nieświadoma z odwiedzin Lucy razem z zaparzoną herbatą i książką szła w stronę salonu. Weszła do środka. Widziała Natsu siedzącego na jednej z jej foteli z szerokim uśmiechem.
- Natsuu!! - krzyknęła zaskoczona wylewając na ziemię ciepłą herbatę. 
- Co ty tu robisz ?! I jak wszedłeś?! - jej pytania nie miały końca. 
- Jak to jak? Bardzo proste - wskazał na otwarte okno.
- Większość ludzi już by cię uznała za włamywacza - powiedziała zbierając z podłogi szkoło po kubku w którym był napój.
- Większość ludzi właśnie a ty jesteś inna!  - krzyczał uradowany. 
- Coś tryt powiedział?! - szarpiąc za kamizelkę potrząsała nim. Kiedy już jej przeszło przypomniała sobie o co go pytała.
- Więc po co przyszedłeś? - spytała już swoim delikatnym głosem.
- Chciałem cię zapytać Lucy jaką magia się posługujesz? - spytał. Lucy uszczęśliwiona pokazała mu swoje klucze.
- Więc? - spytał jak by ich nie widział.
- Jestem Magiem Gwiezdnych Duchów ! - powiedziała cała jeszcze bardziej rozpromieniona.
- A co to ? - spytał. To pytanie zburzyło ją z tropu. Jednak mogła się tego spodziewać po Natsu. Od małego nie był zbyt bardzo inteligentny.
- Omeg przywoływać gwiezdne duchy z innego wymiaru - powiedziała z dumą w głosie. Myślała że tak już mu wszystko wyjaśniła jednak myliła się. Natsu stał calusieńki biały.
- Może będzie lepiej jeśli ci pokarzę - wyciągnęła przed siebie jeden z srebrnych kluczy. 
- Otwórzcie się bramy do Białego Pieseczka Plue - przed nią pojawił się mały bałwan?Tak inaczej tego nie można było nazwać.
- Teraz rozumiesz za pomocą kluczy przywołuję gwiezdna duszę - powiedziała patrząc na chłopaka.
- Lucy - wstał i podszedł do niej. Nagle wielgachny uśmiech zagościł na jego twarzy i w jednej chwili złapał obie ręce dziewczyny.
- LUCY ZRÓBMY RAZEM DRUŻYNĘ - krzyczała wywarzając drzwi szkarłatno-włosa. Blondynka spojrzała na Tytanię.
- Erza matko moje drzwi - powiedziała łapiąc się za czoło. Natsu wypuścił ją i jakby zgaszony usiadł na fotelu. Uprzedziła go Erza nie mógł uwierzyć.
- Przepraszam cię Lucy - odrzekła dziewczyna próbkując naprawić drzwi? Nie raczej to co z nich zostało. 
- No dobra nie gniewam się tylko zostaw to już w spokoju i powiedz o jakiej drużynie ci chodzi - rzekła siadając na przeciw salamandra na łóżku.
- Ty , ja , Gray i jeżeli się zgodzisz ty Natsu - spojrzała na chłopaka.
- Ja się zgadzam tylko dlaczego musi być jeszcze ta mrożonka ?! - wykrzyknął wstając z fotela.
- Bo tak ognisto-dupy! - krzyknął Gray wychodzący przez komin.
- Ludzie czy wy nie możecie wchodzić normalnie!! - krzyczała blond włosa. Rozdrażniona pokazała palcem na Natsu.
- Ty wchodzisz przez okno! - skierowała swój wzrok na Tytanię 
- Ona rozwala drzwi! - tera przypadła kolej Graya.
- A ty Gray najlepszy komin?! Pomyśl co byś zrobił gdybym rozpaliła ogień! - krzyczała. Nagle Natsu wstał.
- Może zamiast mówić co by się stało to sprawdzimy?!- krzyknął zapalając swoją rękę.
- ANI MI SIĘ WAŻ!!!- krzyczała znowu na niego.
- Erza zgadzam się na drużynę ale teraz wszyscy wynocha!! - patrzyła na nich groźnym wzrokiem. Chłopacy wyszli tak samo jak weszli do środka ,a Erza jak Natsu wyskoczyła przez okno.
- DRZWI IDIOCI!! - krzyczała przez okno wymachując pięścią. Zamknęła okno i powędrowała do łazienki. Napuściła gorącą wodę i umyła się. Następnego dnia poszli na pierwszą wspólną misję.
Od tych wydarzeń minął rok. W gildii wiele nie zmieniło. Ich drużyna wykonała wiele wspaniałych misji. Stali się maga,mi silnymi i sławnymi. Teraz gildii wracała do Magnolii po wygraniu Zawodów Magicznych. A czy to kogo spotkają odmieni ich los?





___
Publikacja przez Aiko Hayashi z bloga http://naluxfairytail.blogspot.com/
Haha, taka tam reklama, skoro już zostało mi powierzone opublikowanie tego rozdziału xDD