sobota, 23 listopada 2013

20. Walka

Szykowała się właśnie do kąpieli. Zakręciła lejącą się wodę, i zanurzyła się w fali gorąca. Na czoło i oczy założyła sobie chłodny ręczniczek. Teraz rozkoszowała się tą chwilą ,gdy ciepła para muskała jej delikatną skórę. Zrelaksowana nie zauważyła że ktoś wszedł do pomieszczenia. Gdy usłyszała tylko zatrzaskujące się drzwi oprzytomniała.
- Natsu..już wróciłeś? - wszeptała z uśmiechem. Powoli usiadła w wannie. Zakryła ręką piersi i ściągnęła ręcznik, mając nadzieję ujrzenia jego..
Siedziałem w gildii i tłumaczyłem przyjaciołom całą przygodę z Lucy. Z początku byli zszokowania i nie wierzyli ,jednak teraz zaczęli świętować.
- Natsu a gdzie właściwie Lucy? - usłyszałem głos Erzy. Po moich plecach przeszły ciarki.
- W domu odpoczywa - wyszeptałem i szybko spojrzałem na drzwi gildii. Czułem niebezpieczną aurę. Ktoś się zbliża. Wzrokiem wyszukałem Gajeela i Laxsusa oni też to czuli. Wendy była jeszcze zbyt mała więc jej zmysły nie były aż tak wyostrzone jak nasze. We trójkę swój wzrok wbiliśmy w wejście. Ten kto tu przyjdzie zapewne nie będzie naszym przyjacielem. Wstałem z krzesła. Na twarzy namalowaną miałem powagę i skupienie. W pomieszczeniu jak na rozkaz ucichło, każdy tera patrzał na mnie. Ja natomiast nie zmieniałem swojego punktu widzenia. Zapaliłem swoje pięści byli już bardzo blisko. Nawet mistrz już ich wyczuj i także stał się poważny. I po sekundzie każdy wyczuł ich obecność. Wstali i przygotowali się do walki. Jednak przed nami stanął dziadek. Niespodziewanie poczułem ogień.
- NA ZIEMIĘ!! - krzyknąłem i jak na rozkaz każdy upadł. Drzwi zostały zniszczone magią ognia. Podniosłem się i zjadłem go. Mimo wszytko takiego jeszcze nie jadłem. Przed nami pojawił się Ivan, jego gildia ,Minerva i...jeden facet ubrany w rozpięty ciemno niebieski płaszcz,bluzkę ciemno zieloną i szare spodnie, do tego pomarańczowe włosy. Nigdy go nie widziałem ,ale czułem że to od niego bije ta straszna aura.
- Ivan -wypowiedział przez zęby dziadek.
- Macarov tym razem nie masz szan poddaj się! - krzyczał szczęśliwy.
- Nigdy będziemy walczyć ! - wykrzyczałem pełny zapału. Natomiast mistrz jakby zastanawiał się nad poddaniem. Nie rozumiem ich jak można się nad taką oczywistą sprawą zastanawiać?!
- Ryk ognistego smoka! - fala mojego ognia ruszyła w stronę Ivana. Niespodziewanie przed ich mistrzem pojawił się pomarańczowo-włosy.
- Co do cholery?! - krzyczałem zdziwiony jeszcze nigdy nie ugasił mojego płomienia. Kim jest ten gościu?!
- Ej Salamandrze! - usłyszałem głos kupy złomu. Pokazał mi spojrzeć w górę. Zrobiłem to i oniemiałem! Oni mieli stworzonego roboto-smoka!  Przeciwnicy weszli do niego a my patrzeliśmy jak wyciągają swoją ostateczną broń. Niespodziewanie z rak smoka zaczęły się wydobywać ataki  magów, a pysk smoka otwarty przypominał działo. O kurwa ..działo to co wtedy! Muszę je zniszczyć.
- Happy! - przyjaciel uniósł mnie w kierunku smoka.
- Natsu-san -
- Ghi - Gajeel i Wendy lecieli ze mną rozwalić to przeklęte działo. A reszta już zaczęła kontr atak.
- Erza gdyby coś źle poszło wiesz co robić!! - krzyknąłem do walczącej dziewczyny. Ona tylko na znak że wie uniosła swój miecz do góry. Gdybyśmy nie dali rady ona ich wszystkich uratuje dzięki swojej zbroi. Gdy tylko Happy opuścił mnie na łuskowatą łapę. Moim przeciwnikiem jak już się wcześniej mogłem domyślać był nim pomarańczowo-włsosy.
- Więc to ty jesteś sławnym Salamandrem? Jestem Hiro Matuge posługuję się magią wodnego smoczego zabójcy. - spojrzałem na jego prawy bok , wcześniej tego nie zauważyłem ale miał tam przypiętą katanę. Zapaliłem swoje pięści.
- Jednak nie radzę ci walczyć - uśmiechnął sie chytrze.
- Że co? - spytałem nie rozumiejąc.
- Lucy Heartfilia mamy u niej jednego z nas - Lucy? Cholera nie wiem co robić.
- Salamandrze ja się nim zajmę ty idź dalej! Ryk żelaznego smoka! - niespodziewanie przede mną. O nie tym razem pokonam wroga, bez pomocy tej kupy złomu.
- Nie to mój przeciwnik! - rzuciłem się na Hiro z zapalonymi pięściami.
- Trzeba było mnie słuchać - usłyszałem jego szyderczy głos. No tak Lucy! Spojrzałem na Gajeela, jednak jego już nie było wspinał się wysoko do działa. Nie ma litości dla tego gościa przede mną. Powoli atakowałem go, jednak każdy mój atak był odbity jego.
- Ryk ognistego smoka! -
- Ryk wodnego smoka! - nasze moce złączyły się pozostawiając parę. Jednak miałem przewagę bo Hiro miał obrażenia po żelaznym ryku.
- Teraz cię wykończę - do mojej głowy przyszedł dość niebezpieczny pomysł.
- Pazur wodnego smoka! - chciał mnie zaskoczyć.
- Skrzydła ognistego smoka błyskawicy! - zostałem oblany woda tak jak przeciwnik , i teraz prąd. Mimo że sam poniosłem obrażenia to wiedziałem że on i tak przegrała i wygrałem. Chwiejnym krokiem wstałem Hiro nieprzytomny leżał. Udało się mój pomysł zadziałał.
- Spójrz w dół a potem w górę - wyszeptał ledwo słyszalnie mój przeciwnik. Zrobiłem to. Widok ten mnie przeraził. Gildia została zburzona a każdy z moich przyjaciół był poobijany i nie przytomny. Przegraliśmy..? Nie wierzę w to! Wzrok przeniosłem w górę na pysk smoka. I wtedy cały mój świat zaczął się walić.
- Lisanna!! - krzyknąłem w złości.

sobota, 16 listopada 2013

19. Początek horroru.

Patrzyła na niego nie mogąc wypowiedzieć z siebie słowa.
- Ja byłam..w Gwiezdnym Świcie - powiedziała spuszczając głowę.
- Co..? - nie wierzył. Była tak blisko. - Loki!!- zaczął wrzeszczeć na całe gardło.
- Natsu co ty..? - po paru sekundach pojawił się gwiezdny duch. Chłopak widząc zodiakalnego lwa , podszedł o niego i złapał za kołnierz.
- Tyle razy prosiliśmy cię o pomoc przy odnalezieniu Lucy! A ty i tak nam kłamałeś że nie wiesz gdzie jest! Jesteś dupkiem a nie przyjacielem! - wrzeszczał różowo-włsoy.
- Natsu zostaw go! - krzyknęła płacząca Lucy. - To ja kazałam mu kłamać! - mag ognia słysząc jej słowa puścił ducha. Spojrzał na Lucy która klęczała i płakała, zapewne znowu przez niego. Zrobił kroki w jej stronę.
- Dlaczego..? - wydusił.
- Bo mnie zostawiłeś. Chciałam być silniejsza ,by już na zawsze być z tobą. Jednak nie poszło tak jak chciałam. - delikatnie uśmiechneła się przez łzy starając się polepszyć całą sytuację. On klękną i złapał za jej delikatne dłonie.
- Zostawiłem cię by cię chronić. Sam trenowałem by móc oddać za ciebie życie. Jednak czy ty masz pojęcie co ja przeszedłem gdy usłyszałem że ty ..zaginęłaś?! Obwiniałem się może cię ktoś porwał. W nie cały miesiąc przeszukałem za tobą cały kraj! A ty mówisz że chciałaś byś silniejsza?! - spuścił głowę.Lucy byłą w szok nie spodziewała się że takim ostrym tonem kiedykolwiek będzie do niej mówił. Jednak to była jego i jej wina.
- Tak chciałam być silniejsza! Gdybym była wcześniej to byś mnie nie zostawił! Nie zostałabym sama z pustką w głowie! I to nie ty jesteś zawsze prze ze mnie chroniony! - oboje krzyczeli na siebie wygarniając drugiemu wszystkie swoje uczucia.
- Bo cię kocham! - dziewczyna już chciała odpowiedzieć gdy zobaczyła jak z zielonych oczu płyną krystaliczne łzy.
-Bądź już cicho.. - delikatnie dotknęła swoimi wargami jego. Różowo-włosy mimo że był zdziwiony oddał ten pocałunek. Loki widząc dobry zwrot akcji, wrócił do siebie. A zakochani czując już spokojniejsze uczucia przytulili się do siebie.
- Przepraszam - usłyszała jego głos. Dotknęła dłonią jego rozgrzanego policzka.
- To ja przepraszam że musiałeś tyle przeżyć - po jej policzku płynęła słona pojedyńcza łza. On widząc ją wolną ręką ,  ją wytarł.
- Łzy nie zwrócą nam utraconych chwil. - szepnął delikatnie całując ją w czoło. - Chodźmy do gildii. Musimy im wszystko opowiedzieć. - dziewczyna jakby pobladła. - Lucy? -
- Natsu spójrz za siebie! - krzyknęła przerażona. Szybko zwrócił głowę w kierunku. Jednak nie zobaczył nic. Swój wzrok przeniósł na blondynkę. Była roztrzęsiona i przerażona.
- Lucy tam nic nie ma. - złapał za jej barki.
- Ona wróciła, wróciła - szeptała. On zdziwiony zaczął nią potrząsać.
- Lucy - jej tęczówki odzyskały blask.
-Tak..? -
- Co się stało co tam zobaczyłaś? - spytał. Ona łapiąc się za głowę , udawała że nie pamięta.
- Natsu możemy iść do domu jutro pójdziemy do gildii. Teraz jestem zmęczona -
- Później pójdę i im wszystko powiem - uśmiechnął się do niej. Lucy zaczęło się kręcić w głowie i ledwo stawiała kroki. Natsu widząc wszystko zdał sobie sprawę.
- Lucy dobrze się czujesz? -
- Tak. A co.. Postaw mnie ! - chłopak wziął ją na barana. Jednak słysząc jej krzyki odstawił ją na ziemie.
- Dobrze - wziął ją jak księżniczkę na ręce.
- Natsu postaw mnie na ziemię! - próbowała mu się wyrwać.
- Nie. Jesteś zmęczona więc nie ma mowy. Zresztą muszę się tobą na cieszyć. - przybliżył się do niej i pocałował ją namiętnie. Gdy tylko się od niej odsunął zobaczył jej piękną zarumienioną twarzyczkę. Ona wtulona w jego tors, on idzie w kierunku domu. Gdy doszli w domu panował porządek. Lucy poszła w kierunku łazienki ,dokładniej wanny. A Natsu pobiegł do gildii. Jednak nie widzieli cienia patrzącego za oknem. Gdy tylko różowo-włosy opuścił domu , osoba włamała się do środka. Słysząc napuszczaną wodę włamywacz przygotowywał się do ataku..
@.@
Tak wiem to jest bez sensu i wgl.. No ale nie chciałam abyście czekali no tę notkę. No najpierw strajk komputera a teraz mnie samą dopadła choroba. No niestety wena przy gorączce się ewakuowała jednak wiem że notka wkrótce się pojawi pa moje

czwartek, 7 listopada 2013

18. Dwa światy.

Płakałem jak małe dziecko. Tak bardzo ją kocham. Gdy przyjaciele zobaczyli moje łzy ich emocje wzięły w górę. Wszyscy nie wstydząc się swoich uczuć płakali. Patrzałem łzawymi oczami przed siebie. Pomnik Lucy był wielki.Niespodziewanie usłyszałem grzmot z nieba. Po chwili kropla za kroplą spadała na ziemię. Przyjaciele wycierając łzy wracali do domów. Jednak ja nie mogłem stąd odejść. Czułem się przywiązany do tego miejsca. Dla gildii nie był jej dwa lata, jednak dla mnie tylko rok. Chciałbym jej opowiedzieć o tym drugim świecie w którym byłem. Spodobałby jej się.  Był tylko jeden minus. Czas. Dzień tam to to dwa miesiące na ziemi. Jednak już więcej jej nie ujrzę tej pięknej ślicznotki o brązowych oczach , i złotych włosach.
- Lucy żałuję że zostawiłem cię samą - mówiłem do siebie. - Tak mocno cie kocham. Jednak chciałem cię chronić. Mam nadzieję że choć teraz mnie słyszysz. Prawda?- pytałem czekając parę sekund na odpowiedź ,którą wiedziałem że nie usłyszę. - Ale wiesz że bardzo tęskniłem i tęsknie? - z moich oczy ciągle leciały słone łzy. Przetarłem dłonią policzki.Cała woda wchłonęła się w rękach, po łzach pozostały jedynie zaczerwienione oczy.
- Wiem. Ja też tęskniłam - usłyszałem za sobą głos. Spojrzałem za siebie. ONA stała za mną. Uśmiechnięta i szczęśliwa.
- Lucy - wyszeptałem jej imię. Zrobiłem pierwsze kroki w jej stronę. Wyciągnąłem w jej kierunku rękę chcąc sprawdzić czy naprawdę tu jest. Ona widząc moja roztrzęsioną rękę złapała ją swoimi delikatnymi dłońmi. Teraz miałem pewność że to nie halucynacje, ona wróciła. Szybkim ruchem przytuliłem ją do swojego torsu.  Tuliłem ją wchłaniając jej piękny zapach.Gdy wypuściłem ją z objęć z pragnieniem jednak delikatnie wpiłem się w jej malinowe usta.

- Musimy iść do gildii! Wszyscy muszą wiedzieć że żyjesz! - krzyczałem szczęśliwy ciągnąc ją za rękę.
- Natsu ty płakałeś? - zatrzymałem się.
- Dlaczego pytasz? - spytałem.
- Znam cię i widzę że mam czerwone oczy. O Natsu - przytuliła się do moich pleców.  Niespodziewanie deszcz zmienił się w śnieg.
- Lucy gdzie ty byłaś? - nieśmiało spytałem spuszczając głowę w dół. Poczułem jak jej uścisk staje się mocniejszy.
Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Z jednej strony mogłam wykrzyknąć że byłam w świecie duchów, jednak potem krzyczałby na mnie że go upuściłam. Ale o n też mnie opuścił, zostawił samą to byłą jego wina! Jednak miło jest czuć jego ciepło przy sobie.
- Ja byłam..
@.@
I zostawię was z taką końcówką. Wiem strasznie jest krótki jednak mam wielkie problemy z komputerem. Więc dłuższy rozdział będzie w przyszłym tygodniu i przepraszam za ten. ;C No cóż dzięki Yashe  mamy nowy piękny szablon na bloga. To byłoby wszystko a ja muszę już kończyć bo komputer znowu wyłączy mi się i nie będzie chciał się z powrotem włączyć więc do przyszłego tygodnia!

sobota, 2 listopada 2013

17. Pogrzeb.

Jestem tu już ósmy dzień, według moich obliczeń na ziemi to dwa lata. Jestem ciekawa co u niego, jak się czuje czy ..tęskni? Ja za nim bardzo. Spojrzałam na naszyjnik. Kiedy czułam brak ukochanego otwierałam go. Ogień palący się od środka uspokajał mnie ,i przypominał o tym że jestem kochana.
- Już niedługo Natsu się zobaczymy obiecuje..- szepnęłam zamykając ogień. W gwiezdnym świecie miałam swój własny kąt.
-Lucy -usłyszałam pukanie Lokiego.Zakończyłam swój trening.Byłam najsilniejszym Gwiezdnym magiem.Jednak król wzywa mnie do siebie. Loki przyszedł już po mnie.
- Już idę - wstałam z łóżka ,na którym siedziałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je a przede mną stał wystrojony Loki.
- Król już czeka -
- Dobrze- prowadził mnie przez długi korytarz. - Loki a co w gildii? - chciałam przerwać tą ciszę. On zatrzymał się.
- Fairy Tail ...- był jakiś nie pewny. - Ono uznało cię za zmarłą - kot inny mi powie jak nie on? Ta informacja mną wstrząsnęła. Zmarłą? Ale co na to Natsu. Poczułam ból w sercu. On nigdy by nie pozwolił na to.
- Żartujesz prawda?! - krzyknęłam roztrzęsiona.
- Niestety nie. Nie długo powinien się odbyć twój pogrzeb -
- Natsu by na to nie pozwolił! - miałam wiarę w niego.
- Natsu przybył chwilę temu do gildii. Z nikim nie rozmawia.jest w najgorszym stanie. - czułam się winna.
- Chcę wrócić na ziemię - szepnęłam. Po moich policzkach płynęły słone łzy. - niespodziewanie przed nami pojawił się król.
- Jak sobie życzysz moja droga przyjaciółko - odrzekł starym basowym głosem. 
- Ale królu chciałeś mnie widzieć - powiedziałam przez łzy.
- Chciałem ci zaproponować żebyś została w tym świecie, jednak widzę jak bardzo kochasz i szanujesz swoich przyjaciół na ziemi. Nie mogę pozwolić byś tu dłużej została - machnął swoją ręką. Portal otworzył się. Ja patrzałam na nich z łzami.
- Lucy wracaj do swojego świata! - krzyknęli wszyscy moi przyjaciele.
- Hai! - łapiąc się za łańcuszek przeskoczyłam przez bramę. Otworzyłam oczy. Siedziałam na podłodze w salonie.W swoim domu.
- Wróciłam - szepnęłam. Szybko wstałam i zaczęłam biec w stronę gildii. Mijałam wesołe dzieci ,pary a co ważniejsze wiśnie w różu. Wiosna przywitała Magnolię gdy mnie nie było.Szybko dzięki pobytowi w innym świecie dobiegłam. Otworzyłam wielkie drzwi.
- Wróciłam! - krzyknęłam całym głosem. Jednak w środku nie było nikogo. Gdzie oni mogli pójść..? Wiem! Loki mi mówił. Dziś miał być pogrzeb.Więc muszą być na cmentarzu! Mimo że nogi zaczęły plątać mi się od biegania i zmęczenia dalej stawiałam kroki.Musze zdążyć. Inaczej będzie jeszcze gorzej.
Wczoraj wróciłem  do gildii. Wszyscy przybyli na pogrzeb Lucy. Dziadek i Erza postarali się o pomnik. Ja cały czas milczałem. Cały świat się dla mnie zawalił. Nigdy więcej nie ujrzę jej uśmiechu. To tak cholernie boli!Czuję w sercu taką dziurę bez końca. Lucy czy jeszcze kiedyś cię ujrzę? Wiem jak złagodzić ten cholerny ból w sercu. Ale to wiąże się z opuszczeniem przyjaciół. Gubię się w swych myślach. Jednak to Lucy była i będzie dla mnie najważniejsza. Nie przytomnym wzrokiem atrzę na pustą trumnę opuszczaną pod ziemię. Gdy straciłem całkowicie ją z oczu grupka moich przyjaciół zaczęła zasypywać ją ziemią. Ale co jeśli Lucy żyje?! Zrobiłem chwiejny krok w przód.
- Natsu? - słyszałem moje imię wypowiadanie przez członków gildii.
- A co jeśli ona żyje a my tu ją pochowujemy?! Jeśli do nas wróci a my pokażemy jej grób! - uczucia pustki wzięły nade mną górę.
- Płomyczku uspokój się! - złapała mnie mrożonka. Moja Lucy żyje i będzie żyć! Nie wierzę w jej śmierć to wszystko to tylko zły sen, muszę się obudzić . Te wszystkie dni nie skończą się teraz!







- Puszczaj! Ona musi żyć! Nie mogła mnie opuścić!  - krzyczałem. Gray nie był w stanie mnie utrzymać. Niedługo dołączył Elfman. Jednak i teraz udało mi się wyrwać już chciałem to wszystko podpalić gdy złapała mnie ogromna dłoń dziadka.
- Nastu proszę uspokój się - szepnął. Spojrzałem na przyjaciół. Każdy płakał a jak jeszcze dokładałem im zmartwień. Ochłonąłem. Gdyby mieli jaki kolwiek znak życia blondynki żaden pogrzeb by się nie odbył. Spojrzałem na ziemię gdzie jeszcze nie dawno wkładana była trumna. Teraz powoli i delikatnie stawiano pomnik Lucy. Lucy ...Lucy ! Upadłem na ziemię. Płakałem jak małe dziecko. Tak tęsknie za nią.
- Lucy! Lucy!! - wydarłem się na całe gardło najmocniej jak umiałem. 
Słyszałam. Jego głos. On wołał mnie. Byłam już blisko cmentarza. Natsu poczekaj jeszcze chwilę. Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.