piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 6 - Klejnot uczuć

Rankiem wstała wyspana i odprężona. Jednak do jej myśli wkradło się coś że to mógł być tylko piękny sen a naprawdę to Natsu tu nie ma. I znowu te obawy. Kiedy wreszcie spojrzała na łóżko i widząc bukiet pięknych czerwonych róż oraz otwarte okno już nie miała wątpliwości jest tu i ją pilnuje. Z nową energia weszła do łazienki.
Biegł do swojego pokoju. Myślał że Lucy już nie śpi jednak dobrze że się mylił bo inaczej na pewno nie miałby odwagi jej wręczyć tego bukietu. Byli sami we dwoje na misji ile to już minęło odkąd ostatni raz poszli w takim duecie? Cieszył się to dziś sprawdzi uczciła swoje i jej. Może to dziwne że zamiast jej wyznać to co czuje będzie ją sprawdzał ale nie miał odwagi jeśli chodzi o takie rzeczy. Zeszedł na śniadanie. Stół był nakryty cały różnorodnym jedzeniem. Gdy zeszła Lucy wyglądała zjawiskowo. Nawet jeśli jadł z pełną buzią widząc ją tak pięknie ubraną jedzenie stanęło mu w buzi i zaczął się krztusić.
- Widzisz mówiłam że będziesz idealnie pasować to mój prezent dla ciebie kuzyneczko  - ostatnie słowa podkreśliła.
- Kuzyneczko? - Natsu aż wstał z wrażenia.
- Tak okazało się że mój ojciec i tata Lucy byli braćmi więc Lucy jest moją jedyną rodziną jest moją kuzynką prawda? - ostatnie pytanie posłała pięknie ubranej w niebiesko - białą suknię blondynce.
- Tak - odparła z uśmiechem.
 - Wczoraj wieczorem gdy Lucy powiedziała że jest Lucy Heartfilia coś minie olśniło w końcu mamy jedno to samo nazwisko. Więc całą noc przeszukałam papiery rodzinne i odnalazłam Lucy jako swoją rodzinę - uśmiechnięta przytuliła się do dziewczyny.
- Tak więc Lina i ja jesteśmy rodziną więc po naszej misji zostaje tu na trochę a potem odwiedzę groby rodziców przekażesz gildii dobrze Natsu? - zadowolona że ma kogoś spytała chłopaka który jakby nie zadowolony siedział przełykając kurczaka i jakby nad czymś rozmyślając. 
- Nie. - zdziwiła ją ta odpowiedź tak samo jak i Linę jednak spojrzała na niego i już wiedziała o co mu chodzi. On widząc że już go rozgryzła zdenerwował się.
- Wypad z mojej głowy! - krzyknął na głos.
- A nie powiem im bo zostaje z tobą,ale ona nie ma więcej mi włazić do moich myśli jasne?! - wskazał na siedzącą czarnowłosą.
- Dobrze - wstała i podała mu srebrny pierścień.
- Ten pierścień nieaktywni magię taką jak moja na tobie teraz mam nadzieję że również zostaniesz - powiedziała uśmiechając się. Nie chciał jej wierzyć jednak widząc minę blondynki zgodził się przystać na tą propozycję.
- Więc Lucy powinnyśmy się zbierać po ten klejnot - wstał ze krzesła odchodząc od stołu. 
- Masz rację tylko przebiorę - pobiegła na górę. Po pięciu minutach stała obok jego ubrana w codzienny strój.
- Więc wychodzimy Lina! - krzyknęła do kuzynki dziewczyna, i po chwili była już ciągnięta przez smoczego zabójcę do groty.
- Natsu to boli! Możesz przestać mnie ciągnąć?! - wyszarpała mu się.
- Co w ciebie wstąpiło?! - krzyczała na niego.
- A to że chce szybko załatwić ta robotę! - odkrzyknął nareszcie jej.
- Przecież i tak tu zostajemy - powiedziała uspokoiła się i pamiętała że nawet jeśli jest od niej oddalony o parę metrów i tak usłyszy.
Szli pod wzgórze. Lucy bolały już mięśnie nóg od tego biegania za Natsu który o dziwo cały czas szedł.
- Natsu zwolnij już nie mogę nogi mnie bolą! - krzyknęła do niego stając. Odwrócił się w jej kierunku. Spojrzał na nią i podszedł. Wziął ją jak księżniczkę na ręce i niósł aż dotarli do groty. Stojąc przed wejściem do ciemności odstawił ją na ziemię.
- Dziękuje - powiedziała lekko speszona.
- Nie ma za co a teraz chodźmy - pociągnął ją za rękę do wejścia. Było tam ciemno więc zapalając swój ogień działał jak latarka. Nagle natrafili na trzy rozchodzące się tunele.
- Trzy tunele Natsu którym idziesz? - spytała go blondwłosa.
- Ja pójdę środkowym a ty? - zrobił już pierwsze dwa kroki.
- A pierwszym ale to nie sprawiedliwe ty masz ogień! - krzyknęła oburzona kładąc ręce na piersi.
- Jezu - poszukał jakieś pochodni nie mylił się kiedyś to wszystko było oświetlone więc były drewniane bale po pochodni. Wziął jedną i zapalił. Po czym podał dziewczynie.
- Teraz możemy już iść? - spytał znowu stawiając pierwsze kroki.
- Tak powodzenia - uśmiechneła się do niego. Gdy tylko przeszli próg tunelu wejście zastawiło się kratami więc nie można było nic zrobić jak tylko iść naprzód. Natsu biegł przed siebie jak tylko najszybciej mógł. Za to Lucy. Każdy szelest i krzyk. Bała się. Powoli szła przed siebie. Wiedziała że ma ogień Natsu a on jest inny niż normalny. Dotknęła go dłonią zamiast jak inni poparzyć sobie ręki czuła przyjemne ciepło bijące od tego źródła. Chodziła już z półgodziny nagle potknęła się o ledwo wystawiający kamień. Upadła czuła ból w kostce a mimo to szła dalej. Widziała lekkie światło przed sobą. Wyjście. Nareszcie. Próbowała podbiec jednak coraz większy ból w kostce jej to uniemożliwił. Nagle usłyszała po raz kolejny szelest tyle że głośniejszy. Spojrzała w stronę  skąd dochodziły głosy. Szkielet. Na około nieco szczury. Ubrany w brązową kamizelkę z kapeluszem.
- Aaaa!! - wrzeszczała. Chciała uciekać przez co jeszcze raz się potknęła. Kolejny ból kostki. Obierając się o ścianę szła dzielnie wytrzymując ból. Jeszcze trochę. Udało jej się wybrała dobry tunel i była w grocie a przed nią leżał kryształ. Nie wytrzymała gdy tylko zobaczyła że jej się udało upadła na ziemię. Masowała zginała nic nie pomagało na skręconą kostkę. Usłyszała kroki sięgając już za klucze patrzała na drugie wejście. Jednak widzą różowe włosy odetchnęła z ulgą.
- Lucy co jest słyszałem twój krzyk i wybiegłem stąd jak najszybciej - powiedział tak szybkim tempem że dziewczyna ledwo go rozumiała.
- Nic mi nie jest - odparła udając, powoli wstała to był błąd gdyby nie silne ręce Chłopaka leżała by na ziemi.
- Jak nic ta to ? - spytał pokazując spuchniętą kostkę.
- Tylko jest skręcona no dobrze zabierajmy klejnot i wracamy - podtrzymując się jego ramienia podeszła do różowego klejnotu w kształcie róży.
- Gotowa na trzy - pokazał jej palce.
- Raz -
- Dwa -
- Trzy -
Udało im się o dziwo klejnot był lekki jak piórko. Teraz już miał pewność że oboje coś do siebie czują. Wziął dziewczynę na barana a ona klejnot. Wracali całkiem inna ścieżką. Gdy wyszli z groty ona zaczęła się zawalać. Biedny Natsu musiał dźwigać przez całą drogę powrotną blondynkę. Kiedy byli już na progu rezydencji Lina wybiegła im na przywitanie.
- Lucy co ci się stało?! Natsu marsz zanieść ja do gabinetu zaraz tam przyjdzie lekarz szybko - nakazała kiedy tylko kuzynka podała jej klejnot i zobaczyła jej siwą, opuchniętą kostkę.
Zrobił tak jak nakazała delikatnie położył ją na łóżku lekarskim.
- Przepraszam Lucy to wszystko moja wina gdybym cię nie pospieszał ..- powiedział spuszczając głowę w dół.
- To nie twoja wina że jestem taką niezdarą - odparła z uśmiechem. On nie wytrzymał kiedy tak się uśmiechała działała na niego jak płachta na byka. Powoli podszedł do niej i delikatnie musnął jej wargi. Zdziwiło ją to jak i uradowało. Nieśmiało oddała pocałunek. Kiedy odsunął się od niej spojrzał jej w oczy już miał jej wyznać uczucia , kiedy do sali wszedł doktor.
- Dzień dobry przysłała mnie pani Lina mówiąc że jest problem z kostką tak? - podszedł do dziewczyny i poruszał jej kostką w różne strony. Natsu widział jak za każdym ruchem lekarza na jej twarzy budzi się grymas bólu.
- Skręcona ,niestety ale muszę założyć szynę. Przez dwa tygodnie leżeć w łóżku, a do łazienki lepiej niech ktoś- i w tym momencie spojrzał na zdziwionego Salamandra, który od razu się zarumienił
-Cię zanosi.- dokończył
-Szynę zdejmiemy po dwóch tygodniach.
- A czy mógłbym prosić pana o wyjście? - swój głos skierował na smoczego zabójce.
- Nigdzie się stąd bez niej nie ruszam - powiedział opierając się o najbliższą ścianę.
- Natsu..- spojrzała na niego gniewnie jednak na niego to nie podziałało. I tak wygrał zostając do samego końca w gabinecie. Kiedy w końcu miała założony gips wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka gdzie miała leżeć przez najbliższy czas. Przeklinał tylko w myślach tego lekarza że przeszkodził im w takiej chwili. Wychodzi na to, że będą musieli siedzieć tu przez kolejne dwa tygodnie, dopóki jej kostka nie będzie w pełni sprawna...

wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 5 - Róż nad różem

Pierwszym co zrobiła po wejściu do pokoju było pójście do jej "świątyni relaksu".  Napuściła wody po brzegi ogromnej wanny po czym zanurzyła się w pianie z bąbelków dalej rozmyślając. Powiedziała że to wykona ale jak? Nie chciała zostać przeklęta a bliska jej osoba nigdy nie będzie z nią na tyle aby poczuła uczucie miłości. Może i przyjaźnili się od małego ale bardzo pragnęła aby spojrzał na nią jak na dziewczynę, a nie najlepszą przyjaciółkę. Nie rozmyślała ile już czasu spędziła w łazience, ale gdy poczuła na swojej skórze zimną wodę wyskoczyła z wanny jak poparzona. Owinęła się ręcznikiem. Wyszła do sypialni. Gwiazdy za oknem jak by ją wołały, spełniła ich prośbę i podeszła do okna. Patrząc w miliony świecących gwiazd. Cały czas o nim myślała jeszcze do tego ta misja. Po czuła po chwili jak coś na swoim policzku mokrego. Najpierw pojedyncze łzy leciały z jej oczu , jednak zaraz rzewnie zaczęły spływać mocząc parapet.
- Natsu ..- wyszeptała między łzami. 
Nieźle zabalowali jako przywitanie nowej członkini Aiko. Obudził się pod jednym ze stołów. Była pierwsza, nie może druga w nocy. Jako jedyny wstał i rozejrzał się. Głowa go bolała. Zobaczył leżącą na brze śpiącą Mirę wraz z nową członkinią. Słyszał że już zdobyła nawet tytuł maga rangi "S" . Był ciekaw jak wielką posiada siłę. Nagle do jego głowy wpadła blondynka o dużych brązowych oczach. 
- Lucy - szepną. Ostrożnie podszedł do baru i wyszukując notesu Miry przez przypadek stłukł dwa puste po piwie kufle. Hałas rozbudził śpiąca Aiko. 
- Natsu-kun? - szepnęła przecierając swoje czerwone oczy. On wzdrygną się słysząc głos za swoimi plecami. Był pewien że jest sam. Obrócił się i spojrzał na dziewczynę. 
- Siemka - powiedział uśmiechając się , jednak zaraz coś mu wpadło w oko. Aiko pod wpływem alkoholu sięgnęła po coś używając jako poduszki. Był to zeszyt którego tyle szukał. 
- Aiko możesz mi dać ten zeszyt? - spytał pokazując palcem na to co miała pod głową.
- Nie. To moja poduszka wypchaj się! - krzyknęła rzucając w niego rykiem smoka dusz.
- O ty.. - już chciał się na nią rzucić ze swoją serią ataków, gdy. Obudzona przez hałasy Mira wyrwała z rąk Aiko zeszyt. 
- Uspok<chik>oicie si<chik>ę? -spytała pianym głosem z pijacką czkawką. 
- Mirciu on chciał zabrać moją podusię - powiedziała Aiko tuląc się do niej jak mały piesek. 
- Nieprawda chciałem tylko coś sprawdzić! - wytrącony Natsu nie dawał za wygraną. Nagle Mira przyłożyła zeszyt do swojego wielkiego biustu i przedarła go w połowice rozrzucając po całej gildii latające podarte kartki.
- Nie m<chik>a zesz<chik>ytu to ni<chik> prob<chik>lemu - powiedziała upadając wraz Aiko na ziemię i dalej śpiąc. Jego zamurowało. Zeszyt zniszczony więc jak on się dowie gdzie jest Lucy?! Podbiegł do białowłosej.
- Mira chociaż mi powiedz gdzie jest Lucy?! - krzyczał szturchając ją.
- Lu<chik>cy? A gdz<chik>ie je<chik>st? - spytała dalej mając czkawkę. On wkurzony podniósł ją i posadził na krześle przy barze. Podał jej butelkę wody. 
- Pij. - rzucił groźnie i szorstko. Zrobiła to co jej kazał. Dzięki wypiciu dużej ilości wody czkawka jej zniknęła i zaczęła myśleć o zdrowych rozumach.
- Więc powtórzę pytanie gdzie do cholery jest Lucy?! - krzyknął tak głośno że aż wstał z krzesła na którym siedział. 
- Lucy? Poszła na misję mówiła coś,że się pokłóciliście i poszła sama, zostawiła wcześniej karteczkę gdzieś ą tu położyłam. A co? - spytała nie rozumiejąc czemu o to pyta.
- No właśnie gdzie poszła na misję?! - pamiętał jak się wkurzył nie wiadomo za co. Przecież każdy się tak mu mówił,a on nikomu ci nie mówił tylko gdy ona.. to go zabolało.. TYLKO DLACZEGO?! Może dlatego że byłą jego bliską przyjaciółką z dzieciństwa? Sam nie wiedział kiedy to się stało gdy zaczęła znaczyć dla niego więcej niż inni przyjaciele.
- Pomyślmy ...wiem wzięła misję odnalezienia klejnotu z różowej jaskini która znajduje się w dżungli w Irkaczu zapisze ci - wstała podeszła za ladę wyciągnęła małą kartkę papieru i pióro. Zapisała mu wszystko jak pamiętała. On już cieszył się że Mira zapamiętała gdzie poszła. Bo mimo że ma tyle na głowie to jej się to udało. Podałą mu kartkę z adresem.
- Proszę - uśmiechnęła się do niego.
- Powodzenia przy pogodzeniu z Lucy - powiedziała gdy wybiegłał z gildii. Mimo iż nie nienawidził jeździć pojazdami to dziś był wyjątek. Bez krzyków, bez oporu wsiadł do pociągu i zajął. Miejsce w jednym z wagonów. Zdziwił się bardzo widząc że o tej godzinie jeszcze kursują . Jednak sprzyjało mu szczęście. Po godzinie męczącej jazdy zmęczony wyszedł chwiejnym krokiem z pociągu. Gdy tylko postawił pierwszy krok na chodniku jego siła powróciła. Patrząc na kartkę z adresem szukał domu zleceniodawczyni u której powinna być blondynka. Gdy tylko doszedł do domu pod którym adresy się zgadzały , zaszokowało go. Ogród cały był różami. Nabrał powietrza do nozdrzy i uśmiech nasuną mu się na twarz. Czuł ją. Niepewnie podszedł do dzwonka i zadzwonił. Drzwi w jednej sekundzie się otworzyły a za nich wyszła małą krótko obcięta fioletowłosa pokojówka.
- Tak? - spytała uprzejmie.
- Przepraszam za tak późną porę jestem z gildii Fairy Tail - pokazał jej znak na ramieniu.
- Tędy proszę - udał się za pokojówką do domu. Szli przez długi i kręty korytarz aż zatrzymali się przed wielkimi z drewna drzwiami. Ami nieśmiało zastukała trzy razy. Otworzyła drzwi słysząc ciche "Proszę"
- Pani ma pani gościa z gildii Fairy Tail - ukłoniła się a Natsu wszedł do środka. Zleceniodawczyni już czekała na niego.
- Więc w jakiej jesteś sprawie? - przyjrzała mu się z zmarszczką.
- Poczekaj niech zgadnę - gdy już chciał powiedzieć wystawiła mu rękę.
- Jesteś w sprawie Lucy gdyż darzysz ją wielkim uczuciem, wcześniej się pokłóciliście i teraz chcesz ją przerosić tak? - zdziwił się. Skąd ona to wszystko wiedziała.  Jednak potwierdził ruchem głowy.
- Jesteś magiem? - spytał. Na co ona potwierdziła poprzednim znakiem. 
- Potrafię czytać w umysłach. Dlatego wiem że darzysz Lucy wielkim uczuciem, tyle że się boisz to pokazać bo nie wiesz co czuje ona prawda?  - po raz kolejny on kiwną głową. 
- Powiem że to dobrze że przyjechałeś gdyż ta misje pomoże ci sprawdzić swoje uczucia i jej. Nie bój się nie jesteś jej objęty. - odparła po czym opowiedziała o pomyłce z "parą".
- Więc jeśli Lucy czuje to samo to ta misja wypali tak? A jeśli nie to ja zostanę przeklęty...- 
- Co jest bardzo mało prawdopodobne ale tak - potwierdziła jego słowa.
- Ami zaprowadzi cie do pokoju - na te słowa za drzwi wyszła pokojówka. On wstał z fotela i posłusznie udał się za nią. Po drodze poczuł zapach Lucy.
-Mogę cię spytać gdzie jest pokój Lucy? - uprzejmie zapytał. Ona tylko pokazała na drzwi po prawej stronie gdzie właśnie przechodzili. Pokój 231 pokój Lucy. Przechodząc obok usłyszał jak łza za łzą odbija się i spada na parapet. Już wiedział że nie śpi jednak kiedy po cichu usłyszał swoje imię , po raz kolejny przeklinał za swój słuch. Teraz miał już pewność że wypłakuje łzy przez jego. To była jego i tylko jego wina wmawiał sobie. Szli dalej w ciszy. Kiedy doszli do pokoju Natsu 459 wszedł i pierwszym co zrobił było wyskoczenie przez okno. Podszedł do pięknego krzaku czerwonych róż i urwał jedną z nich koląc przy okazji sobie ręce. Jednak taki ból nie miał dla niego znaczenia. Razem z różą udał się pod okno blondynki miał rację przyglądała się gwiazdą i płakała. Jeszcze bardziej gryzło go sumienie. Wskoczył na ścianę i po cichu wdrapał się do okna dziewczyny. Cicho i bez szumu usiadł na parapecie na zewnątrz obok niej. Powoli i delikatnym ruchem po gilgotał jej szyję mokrymi od rosy płatkami róży. Zaskoczona szybko spojrzała na niego. A on wyszczerzył tylko swoje zęby w firmowym i kochanym przez blondynkę uśmiechem po czym wręczył jej różę. 
- Przepraszam - odparła biorąc do ręki róże. On widząc że znowu płacze przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. 
- To ja przepraszam nie powonieniem tak się denerwować - powiedział bawiąc się jej włosami a jedną ręką mocniej do siebie przytulając. 
- Nie to moja wina nie powinnam tak mówić - rozpłakała się jeszcze bardziej wtulając w chłopaka. 
- Dobrze że jesteś wiesz? - spytała patrząc w jego oczy. 
- Wiem słyszałem już o misji po.. - 
- Głupku tu nie chodzi o misję . - zdenerwowana przerwała mu tuląc się jeszcze bardziej , a on zaciągną się jej pięknym zapachem. -Cholera- przeklną w myślach jak tak dalej pójdzie to już się nie powstrzyma. Szybkim ruchem wziął ją na ręce jak księżniczkę.
- Natsu? - spytała. Chłopak ułożył ją w łóżku, po czym ucałował jej policzek. Musiał szybko z stamtąd iść inaczej się nie powstrzyma.
- Dobranoc - powiedział i wyskoczył z okna. Biegł w kierunku swojego pokoju. Gdy tylko do niego się wdrapał nie wiedział o czym myśleć jeszcze chwila i by się nie powstrzymał. Musi się bardzie powstrzymywać. Jeżeli wyciągną kamień powie jej wszystko a najbardziej to jak ją kocha. Zmęczony od planowania usnął. Lucy ciesząc się że jest przy niej i się pogodzili również pogrążyła się w pięknych snach.