Wracali szczęśliwi do gildii. Pokazali wszystkim aby nie lekceważyli Fairy Tail. Na samym szarym końcu wlekła się Lucy. Miała jakieś złe obawy. Tylko dlaczego? Przecież wygrali. Natsu szczęśliwy kroczył na samym przodzie.
- Levi nie uważasz że Lucy dziwnie się zachowuje? - spytała szkarłatno-włosa szeptem aby Natsu nie usłyszał jednak od po raz kolejny dziękował za swój wytężony słuch.
- Tak jakby się czymś martwiła. - odparła cieniutkim głosikiem niebiesko-włosa. Nie czekał na nikogo zatrzymał się i odwrócił. Szedł szybko pchając się na sam koniec do blondynki. Widział ją naprawdę po jej minie wyczytał smutek.
- Lucy! - krzyknął podbiegając do niej ze swoim firmowym uśmiechem.Spojrzała na niego i jakby ją oświeciło...
- CZYNSZ! -krzyknęła w jego stronę załamana. Musi zapłacić za dwa miesiące. Upadła na kolana. Chłopak podszedł do niej i podał jej swoją dłoń. Lucy przyjęła pomoc i wstała. Otrzepując swoją spódniczkę, czuła jego wzrok na sobie.
- Co się tak na mnie patrzysz? - spytała. Nie otrzymała odpowiedzi, jednak poczuła uścisk w nadgarstku. Chwilę potem byli już na przodzie , przy Erzie i Leivi.
- Lu-chan czy coś cię martwi? - spytała niebiesko-włosa.Blondynka spojrzała w dół na swoje stopy.
- Jeśli chodzi o czynsz to nie martw się jak tylko odzyskamy gildię pójdziemy na misję. Więc skończ się zamartwiać i uśmiechnij się - powiedział Natsu dalej katem oka na nią patrząc. Nie rozumiał dlaczego ale gdy ona była smutna to i on, to tak jakby dzieliła się z nim swoimi uczuciami. Gdy ona się uśmiechała szczerze on również. widział jak dziewczyna podnosi z uśmiechem głowę, i patrzy przed siebie. Odrzuciła od siebie złe obawy.
- No proszę Natsu w końcu powiedział coś mądrego nie wiedziałam, że umiesz myśleć - zaśmiała się.
- No wiesz jesteś wredna. Ja próbuje cię pocieszyć a ty się mi tak odwdzięczasz - obrażony i rozzłoszczony przyśpieszył krok. Z tego co powiedziała dziewczyna wynikało iż uważała że jest głupi, przynajmniej tak stwierdził Natsu.
- Natsu! No przepraszam! Natsu! - krzyczała za nim biegnąc. Starała się go dogonić jednak coś jej się nie udawało. Słyszał jak krzyczy do niego a on? Szedł nie.. raczej zaczął już biec by jak najszybciej wejść do gildii. Ignorował ją i jej krzyki. Nie był na nią aż tak zły za to co powiedziała ale zraniła go. Wyczuł coś. Coś co bardzo niebezpiecznie pachniało. Spróbował wyczuć skąd. Jednak w jednej sekundzie wszystko zniknęło. Spojrzał przed siebie i zobaczył Magnolię.
- Zobaczcie już jesteśmy!- krzyknął wskazując palcem miasto. Po dojściu do miast Lucy poddała się i ze spuszczoną głową ruszyła wolnym krokiem za resztą przyjaciół do ich budynku. Weszli do gildii i rozpoczęła się kolejna imprezka tym razem z okazji wygranych zawodów magicznych. Wszyscy pili krzyczeli, tańczyli oprócz blondynki. Już tyle razy próbowała porozmawiać, i przeprosić Natsu ale on zwyczajnie ją ignorował. Nie powiedziała przecież czegoś tak bardzo złośliwego żeby zniszczyć ich drużynę , i najcenniejszą przyjaźń. Właśnie skoro się obraził to trudno. Podeszła niezauważalnie do tablicy z misjami. Nikt jej na szczęście nie widział jak pisała coś na kartce i położyła na blacie koło śpiącej już Miry. Wybiegła z gildii. Misja była dość łatwa. Musiała tylko iść do dżungli w Irkaczu zdobyć z różanej jaskini klejnot i łatwe 300,000 klejnotów w kieszeni jak to mówiła. Ściemniało się, jednak to jej nie przeszkodziło. Gdy dotarła na dworzec było jej jakoś smutno. Brakowało jej tego jego marudzenia że za nic w świecie nie wejdzie do pociągu. Na samo wspomnienie na jej ustach pojawił się uśmiech.
Nie wiedział który już pije kufel piwa. Wszystko to przez jego smutek. Nagle coś go olśniło. Może jednak pogodzić się z Lucy w końcu nie zrobiła nic takiego złego. Może przez powiedzenie "no proszę Natsu w końcu powiedział coś mądrego nie wiedziałam, że umiesz myśleć" nie miała tego samego co on na myśli? Jest jego najlepszą ..przyjaciółką...to słowo odbijało mu się w głowie. Przyjaciółka to może złe określenie. Od dawna czuł coś do niej silniejszego jednak na zawodach widząc ją ranną to się powiększyło. Była mu coraz bliższa. Od dziecka czuł jakąś silną więź a teraz? Jest jego bliską osobą tak można lepiej ją nazwać. Wiedział od dawna że Lisanna czuje to do niego ,co on do Lucy. Właśnie Lucy! Zaczął się rozglądać po gildii. Większość członków już leżała śpiąca pod stołami.. wszędzie gdzie tylko można było. A on wypatrywał ty blond-włosów. Nigdzie ich niestety nie znalazł. Podszedł chwiejnym krokiem do baru. Zobaczył karteczkę. Po przeczytaniu treści zgniótł ją w pięści i zapalił. Nie wierzył poszła na misję i to bez niego! Nie wierzył może był piany ale przecież umiał czytać. To że byli skłóceni nie upoważnia jej do chodzenia na misję bez jego. Był zły. Na nią. Ale nagle poczuł jakiś nie znany mu dotąd zapach. Był mroczny jak by duszy. Walnął się w głowę. Czy on w ogóle wiedział jak pachnie dusza? Nie.Tym razem usłyszał otwierane drzwi gildii. Do środka weszła młoda dziewczyna miała może dwadzieścia lat. Jej czarne włosy sięgały do pasa, a miętowe oczy odszukiwały każde kłamstwo. Podeszła do mistrza który jak zawsze siedział na rogu blatu popijając piwo.
- Jestem Aiko Hayashi - przedstawiła się dziewczyna melodyjnym głosem.
- Jestem Makarov mistrz tej gildii - wszystkie oczy przytomnych magów wędrowały teraz na nich.
- Chciałabym dołączyć do tej gildii. Mogę? - spytała uprzejmie.
- Jaką magią się posługujesz moje dziecko? - z jego wyrazu twarzy można było wyczytać śmiertelną powagę.
- Jestem Smoczym Zabójcą Dusz - odpowiedziała spokojnie. Staruszek tylko wstał i podał jej rękę.
- Miło że zdecydowałaś się dołączyć - powiedział z uśmiechem. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i już nie długo mieli drugi powód do świętowania. Dołączenie Aiko do gildii.
Długo nie musiała szukać domu zleceniodawcy przestawiła się i weszła do pięknego prestiżowego domu. Na około którego rosły róże. Jak się okazało cały wystrój wnętrzu do mu przy ozdobiony był tymi kwiatami. Weszła do wielkiego salonu gdzie już czekała na nią zleceniodawczyni.
-Dzień-dobry jestem Lucy - powiedziała podając jej rękę w geście przywitania.
- Dzień-dobry jestem Lina , to ja zgłosiłam misję - powiedziała podając jej dłoń
- Jednak jest mały problem - odparła spuszczając głowę.
- Jaki? - spytała zaciekawiona.
- Zapomniałam wspomnieć iż jest to misja dla pary - blondynce nie mal zniknął uśmiech z twarzy.
- Dlaczego dla pary sama mogę dać sobie radę - próbowała ją przekonać.
- Moja droga Lucy jeżeli wyciągniesz klejnot sam z jaskini zostaniesz przeklęta, tylko kochająca się i darząca szczerymi uczuciami para może wyciągnąć ten kamień - dziewczyny wyraźnie posmutniały. Lucy wstała.
- Zdobędę ten klejnot samej zobaczy pani jeżeli mi się nie uda nie nazywam się Lucy Heartfilia - Lina klasnęła w ręce.
- Tylko mogła byś zostać na noc jest późno a nie chcę aby napadły na ciebie zwierzęta - odrzekła i zaraz po jej słowach pojawiła się pokojówka w bardzo krótko obciętych fioletowych włosach.
- Ami zaprowadź panienkę do najpiękniejszego pokoju - powiedziała. Lucy udała się za fioleto-włosą. Dalej rozmyślając co ma zrobić.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPff ! -.- Wiesz, że jestem na Ciebie zła ? Co to miało być ? ._. *wkurza się*
OdpowiedzUsuńTak dłuuuuuuugo nie pisałaś ! *płacze*
Laxus : Ona to ma humory. O.o Raz jest zła, a raz smutna. x.x
Dobra *chlip* obiecaj mi, że *chlip* więcej nie będzie *chlip* takich długich przerw ! :'<
A co do rozdziału, to jest przecudny. ;33
Błędów nie wyłapałam, ale widziałam jedną "literówkę" :
"- No proszę Natsu w końcu powiedział coś mądrego nie wiedziała, że umiesz myśleć - zaśmiała się."
Czy zamiast "wiedziała" nie miało być "wiedziałam" ? ;>
"Może jednak pogodzić się z Lucy w końcu nie zrobiła nic takiego złego. Może przez powiedzenie "no proszę Natsu w końcu powiedział coś mądrego nie wiedziała, że umiesz myśleć" nie miała tego samego co on na myśli? "
Tutaj to samo. :)
Pozdrawiamy i życzymy weny ! ;**
~Shina i Laxus.
Hym, hym, hym. : D
UsuńDopiero teraz to zauważyłam.
Zamiast wymyśleć powinno być wymyślić. ;>>