wtorek, 24 września 2013

8. Lissana ,miłość i sny cz.1

- Ja też cię kocham - pocałowała go. On odwzajemnił to z wielką przyjemnością i radością.  Spojrzał na nią martwiącym i smutnym wzrokiem.
- Lucy powiesz mi co się dzieje ? - spytał widząc że jak zapytał o to odwróciła głowę.
- O nic - odparła
- Jak nic ? Codziennie krzyczysz w nocy - przytulił ją od tyłu. Zaczął całować delikatnie jej obojczyki.
- To powiesz mi? Wiesz że możesz na mnie liczyć. Pamiętasz? -
- Pamiętam - powiedziała a z jej oczu poleciały łzy, przypominając sobie codzienny obraz.
- Po prostu  co noc śni mi się koszmar -
- Nie ufasz mi - stwierdził. Ona chciała mu powiedzieć że to nie tak jednak zanim zdążyła otworzyć usta ,usłyszała zamykane drzwi. On musiał to wszystko przemyśleć. Raz mówi mu że go kocha ,a potem mu nie ufa na tyle żeby powiedzieć czemu płacze. Nie uważał tego za normalne. Nogi zaprowadziły go do ogrodu. Spojrzał na kolorowe róże. Jego uwagę przyciągnęła żółta jak jej blond włosy. Może zbyt na nią naciska? Albo chce zapomnieć o tym co jej się śniło ,a on zamiast jej pomóc pogarsza jej stan? Poczuł się winny snem dziewczyny.Spojrzał na gwiazdy. Wszystko kojarzyło mu się z dziewczyną. Z poczuciem winny zerwał po każdym rodzaju róży. Ułożył z nich bukiet i poszedł w stronę domu. Szedł przez korytarz myślą co ma jej powiedzieć. Cicho wszedł do sypialni. Lucy siedziała na łóżku głaskając kota i patrząc na księżyc, którego promienie przez okno świeciły na nią.
- Lucy , -odwróciła się w jego stronę.
- Przepraszam - wręczył jej bukiet widząc jej zaszklone oczy.
- Natsu .. - wzięła do rąk bukiet. Spojrzała na kwiaty i uśmiechneła się.Odłożyła róże na poduszki. Podeszłą do chłopaka i załapała za jego policzki.
- To ja przepraszam - z jej oczu poleciały słone łzy. On tak bardzo ich nie lubił. Przytulił ją najmocniej jak umiał.
- Już dobrze - mówił głaskając jej głowę dłonią.
- Nie .. chciałeś wiedzieć dlaczego płacze. Co dzień śni mi się że ty ... ty umierasz widzę jak ciebie zabija pewna osoba - nie powiedziała mu kto. On już chciał o to zapytać ,lecz przypomniał sobie jej łzy. Nie odezwał się tylko całował w czoło aż przestała płakać.
- Ja nie umrę.. nie zostawię cię samej .. obiecuję - spojrzał na jej piękne oczy. Spojrzał na kuszące wargi. Miał świadomość że jeśli na nie spojrzy nie powstrzyma się. Powoli z namiętnością i delikatnością pocałował ją. Ona odwzajemniła to. Miała pewność że on dotrzymuje obietnic. Ich pocałunek pogłębiał się z każdą minioną sekundą. Niestety musieli przerwać tak piękną chwilę.
- Lucy - pociągnął ją do siebie i zamknął w silnych ramionach. Delikatnie z wtuloną dziewczyną opadł na łóżko. Leżeli dalej przytuleni. Blondynka słyszała bicie jego serca. Ten rytm ją uspokoił. Leniwie zamknęła oczy. Chłopak bacznie obserwował swoją ukochaną. Widział jak pojedynczy kosmyk jej włosów zasłonił jej twarz. Delikatnie odsunął jedną ze swoich rąk i delikatnie jak puszek odgarnął błąkające się włosy. Była taka nie winna i słodka. Sam z takich rozmyślań nie wiedział kiedy zamknął oczy. Oboje przytuleni do siebie pogrążyli się w  snach. 
(Sen Natsu)
Leżałem na polanie z przytuloną do mojego torsu blondynką. Patrzała na mnie swoimi słodkimi oczami. 
- Lucy - przybliżyłem się i złożyłem na jej wargach słodki pocałunek. 
- Kocham cię - odparłem zaciągając się jej słodkim zapachem. 
-Ja ciebie też - leżeliśmy tak pod błękitnym niebem. Bez zmartwień i problemów. Sami we dwoje szczęśliwi powtarzając sobie te dwa słowa "Kocham cię" .
- Nie Natsu to nie tak ma być! - krzyknął jakiś głos z góry. Nagle trzymana w moich ramionach dziewczyna zaczęła znikać.
- Lucy! - pędem wstałem z trawy jednak było już za późno. Po dziewczynie  o czekoladowych oczach nie pozostało ani śladu. Przodem do mnie pojawiła się ..Lisanna!
- Lisanna? - spytałem. Ona uśmiechała się swoim uśmiechem.
- To tak ma być widzisz Natsu? - podeszła do mnie i przytuliła obejmując mnie w pasie.
- Co ty tu robisz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Byłem zdziwiony zniknięciem Lucy i spotkaniem biało-włosej.
- Ja? Natsu obejrzyj się. To wszystko to sen. -
- Ale skąd ty się tu wzięłaś? -
- Jak to skąd jestem twoją dziewczyną to chyba jasne że śnisz o mnie - odparła podkreślając słowa TWOJĄ DZIEWCZYNĄ. 
- Nie to nie prawda ja kocham Lu..-
- Nie!! - odepchnęła mnie.
-Nawet nie wymawiaj jej imienia kiedy jestem z tobą! - wrzeszczała na mnie. Skoro to sen to ja chcę się obudzić by móc znowu przytulić i pocałować Lucy.
- Czy ty mnie słuchasz?! - 
- Do zobaczenia w gildii Lisanna - zacząłem się budzić.
 Chłopak obudził się. Poczuł że trzyma coś w swoich dłoniach. Spojrzał w dół i ujrzał ukochaną śpiącą dziewczynę. Lucy spała spokojnie. Nie miał serca jej budzić. Położył głowę i próbował znowu usnąć. W ten pojawił mu się obraz rozwścieczonej Lucy krzyczącego i strzelającego focha na niego za to że jej nie obudził. Na tychmiast się poderwał i lekko szturchał dziewczynę. Nie wytrzymał i przybliżył swoje usta do jej ucha.
- Lucy - szepnął. Podziałało dziewczyna z grymasem na twarzy przewróciła się na drugą stronę. 
- Niee .. oddammm....cii...go = zaczęła wymawiać przez sen.

(Sen Lucy)
Wędrowałam przez ulice Magnolii z Natsu. Tak bardzo się kochamy. 
- Natsu zobacz! - pokazałam mu ręką na piękne miejsce przy rzece i wiśni. On pociągną mnie za rękę. Podeszliśmy do wiśni na której chłopak wypalił moje imię.
- I jak ci się podba? - spytał uśmiechając się. Nagle zamiast mojego imienia, pojawiło się imię Lisanna. Obok nas pojawiła się biało-włosa. Gdy ujrzała że trzymam chłopaka za rękę zrobiła skwaszoną minę. Zazdrościła. Natsu zabrał swoją dłoń rozłączając nas. Lisanna wykorzystała okazję i przytuliła się do niego. 
- Natsu co ty? - tylko tyle mogła powiedzieć.
- Lucy kocham Lisannę nie ciebie - odparł i na moich oczach pocałował się z nią! Roztrzęsiona upadłam na kolana czułam tylko kopie i wymierza policzki. 
- Wygrałam widzisz? - odeszła z moim ukochanym.
- Nie oddam ci go - wypowiedziałam te słowa i zamknęłam oczy umarłam? 
Chłopak dalej próbował obudzić dziewczynę.
- Lucy - szeptał. Nagle dziewczyna otworzyła oczy. 
- Dzień dobry moja księżniczko - 
- Dzień dobry - przybliżyła swoją twarz do chłopaka i złożyła na jego wargach słodki i delikatny pocałunek.
- Co ci się śniło ? - spytał.
- Nic a co. - nie chciała go martwić, to był pierwszy sen który mogła spokojnie przespać. Już otworzył buzię by powiedzieć gdy do pokoju zapukała pokojówka. 
- Proszę - odparła Lucy wstając i ubierając na siebie zawieszony na łóżku szlafrok chłopaka. 
- Panienka zaprasza was na śniadanie - odparła i odeszła. Lucy obróciła się a tuż za nią stał już gotowy do wyjścia Salamander który na słowo "śniadanie" z prędkością światła się uszykował.
- Lucy długo jeszcze? - spytał pukając w drzwi łazienki. 
- Kurczę Natsu możesz iść do mojego pokoju i przynieść ubrania które są na komodzie? - spytała za drzwiami. 
- No dobrze - wszedł do jej pokoju. Rzeczywiście ubrania były ułożone na komodzie. Jego ciekawość osiągnęła zenitu musiał zajrzeć. Podszedł cichym krokiem do szuflady gdzie Lucy trzymała bieliznę. Zajrzał doi środka. Niespodziewanie usłyszał jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Przepraszam .- zaniepokojony obrócił się co uchroniło go przed stratą życia.
*^* 
No to sprawy z nowym i starym blogiem zostały już uszykowane :D Za dwa dni pojawi się następny rozdział ;3 Mam nadzieję że każdy ucieszył się na wieść że moja ukochana kuzynka zatrzymała bloga tego i drugiego. No to do zobaczenia wsza Marta :*

1 komentarz:

  1. Świetne ! Boże kocham nalu ! Awwww ~~<3

    Nigdy nie lubiłam Lisanny .. ja nawet nie płakałam jak dowiedziałam się o jej "śmierci" .. No dobra płakałam ale dlatego ,że to takie męskie ! gi-hi !

    Niech Lisanna sobie stinga kocha ,a nie Natsu :3 Hihihi

    Weny ,czasu i chęci ! Kochana Shizuko !

    OdpowiedzUsuń