piątek, 17 maja 2013

Rozdział 2 - Spotkanie od lat

Był właśnie w gildii a obok niego siedział niebieski kotek jedzący rybkę. Kątem oka spojrzał na przyjaciół. Erza zajadała swoje ciasto truskawkowe ,które dosłownie kochała na zabój. Mrożonka chodził w gaciach po gildii ,a Juvia nie mal mdlała za każdym razem na jego widok. Inni pili albo brali misję. A on siedział zajadając jedzenie. Często a raczej coraz częściej myślał o niej co robi? Gdzie jest? Czy jest szczęśliwa? Z zamyśleń wyrwał go głos Happiego.

-Natsu kasa nam się kończy chodźmy na misję- jego mały przyjaciel potrafił poprawić każdemu humor ,a jemu najbardziej.

- No chyba nie ma wyjścia- leniwie wstał od stołu i podszedł do tablicy. Jak co dzień obok niej stał Nab.

- Happy co powiesz na tą?- uśmiechnięty chłopak w prawej ręce trzymał misję z bardzo dużą nagrodą za zabicie potwora. Nagle usłyszał jak do tablicy podchodzi Mira. Była smutna ,co nie było częstym widokiem. Niemal płacząc przyczepiła jedną misję. I szybko pobiegła do swojego brata. Słyszał jak nakłania go aby to on ją wziął. Zaciekawiony podszedł do nowo przyczepionej kartki. A jego oczy się rozszerzyły

Uwaga

Grupa wykorzystywanych dziewczyn błaga o pomoc!. Uwięzione w restauracji jesteśmy zmuszane do najgorszych prac. Jeśli chcecie nam pomóc przybądźcie do restauracji „Bor Metr”na ulicy wiśniowej dziewiętnaście.

Nagroda to:

100.000.klejnotów.

Tu taj są zamieszczone imiona przetrzymywanych dziewczyn, może ktoś z was będzie znał choć jedną...:

-Yuri Mosti

-Kotomi Darn

-Nanmi Fingalu

-Jimanna Glunst

-Asuna Migoto

-Hanna Belur

-Lucy Heartfillia

Z nie dowierzaniem czytał ponownie ostatnie nazwisko. Lucy.. to musi być ona, był tego pewny. Jednocześnie czuł radość w sercu. Znalazł ją. Teraz ją nareszcie zobaczy i przytuli. A z drugiej strony bał się. Trafiła do takiego miejsca. Musi ją uratować. Tego był pewien. Zaskoczony kotek wpatrywał się w przyjaciela był taki zamyślony co zupełnie do niego nie pasowało. Zobaczył jak ponownie wgniata ściągnięte przed chwilą zlecenie o zgładzeniu potwora i zrywa nowo powieszoną kartkę. Ruszyli szybkimi krokami do Miry.

- Mircia biorę tą- odpowiedział bez swojego uśmiechu. Każdy kto był w gildii zaprzestał tego co właśnie robił i zwrócił wzrok na Natsu, który szybko opuścił pomieszczenie. Nigdy by nie wziął takiej misji ale tu chodzi o Lucy. Tyle jej nie widział. Nie pozwoli komuś uratować jej i wypuścić. Uratuje ja i nie odstąpi na krok będzie jej pilnował jak oka w głowie. Na świadomość swoich myśleń uśmiechną się. Happy który mu się cały czas przyglądał patrzył zdziwiony na partnera.

-Natsu- powiedział gdy biegli pod wskazany adres.

-Hmm..- popatrzał niego zdziwiony nigdy nie mówił mu o Lucy. Nie pokazał nawet treści zadania gdyż po przeczytaniu ze złości o porwanie i uwięzienie blondynki ją spalił.

- Dlaczego wybrałeś tą misję?- spytał nie odrywając wzroku od chłopaka.

- Zobaczysz później a teraz liczę na twoją pomoc partnerze – kotek uwielbiał jak mówił tak do niego więc łapiąc go w pasie podniósł do góry i wołając swoje „ Maxima sped” leciał na swoich skrzydłach jak najszybciej umiał. Po upływie pięciu minut byli nad dachem budynku.

- Happy puść mnie -kotek posłusznie opuścił chłopaka ,który z wielkim hukiem opadł na dach owej restauracji. Podniósł się.

- Lucy wytrzymaj jeszcze chwilę- powiedział do siebie.



Ranek restauracja



Obudził ją jak zwykle dzwonek oznajmujący śniadanie. Wstała jak co dzień od tygodnia wzięła prysznic. Obawiała się dzisiejszego dnia. To dziś miała być kelnerką nie na próbę. Może będzie miała szczęście i nikt jej nie wybierze. Nie. To nie było możliwe. Już wiele mężczyzn ja zamawiało lecz ratowała ją Hanna mówiąc „ona jest nowa i musi się przyzwyczaić” lub coś w tym stylu. Hanna i ona dogadywały się wspaniale były najlepszymi przyjaciółkami. Jeśli dziś ktoś ją wybierze, będzie musiała coś wymyślić. Nie chciała mieć w takim miejscu i z pierwszym lepszym przeżywać chwile, które chciała zostawić dla swojego ukochanego. Minęła noc więc na pewno zlecenie już doszło do gildii. A jeśli nikt nie przyjdzie? Ciągle niepokoiła się z tą myślą. Ubrana w strój ruszyła do sali. Od razu zauważyła że brakuje Asuny. Szturchnęła lekko w ramię Hannę.

- Hanna co się stało z Asuną?- spytała jedząc śniadanie.

- Słyszałam że wczoraj wieczorem odmówiła klientowi. A Dina oznajmiła iż ma gorączkę i dziś się nie pojawi.- powiedziała. Każdy bał się . Złamała zasadę jako pierwsza i następnego dnia już się nie pojawiła. Była przerażona. Jak podła mogła być Dina w stosunku do niej. Z okropnych zamyśleń wyrwał ją dźwięk który na nowo zagościł w niej uczucie strachu. Bała się z coraz bardziej z sekundy na sekundę. Hanna widząc ją taką zestresowaną ,położyła dłoń na jej ramieniu szepcząc do ucha „ nie martw się Fairy Tail na pewno zdąży”. Bardzo chciała w to wierzyć. Roznosiła alkohol a mężczyzn którzy ślinili się na jej widok ,obsługiwała Hanna puszczając do niej oczko. Cieszyła się że jest tu Hanna. Radosna z mniejszym strachem podeszła do czarno-niebiesko włosego chłopaka. A on dokładnie śledząc jej ruch nagle pociągnął ją za rękę. Wstał. I ciągną ją za sobą .

- Przepraszam..mógłby pan puścić- odpowiedzią na jej pytanie było tylko krótkie i srogie „Nie”. Bała się uśmiech zniknął jej z twarzy. Zaczęła drżeć ze strachu. Chłopak pociągnął ją do pokoju ósmego. Po raz pierwszy była w tym pokoju i już miała go dosyć. Rzucił ja na łóżko z czerwoną pościelą.

- Wypuść mnie stąd -powiedziała widząc jak on zamyka drzwi na klucz.

- Nie ma mowy zapłacę ci więc o to się bać nie musisz. Ale wiesz nie ma nic za darmo.

-Ja chcę dobrą zabawę a ty kasę idealne rozwiązanie – uśmiechnął się chytrze.

- Nic nie będę robić nie będzie żadnej zabawy a teraz wypuść mnie stąd- zaczęła krzyczeć.

- Zamknij się nie wyjdziesz stąd- uderzył ją w twarz.

-Skoro nie będzie zabawy do będzie kara – Podchodził do niej wolno z uśmiechem, jej serce biło jak szalone. Poczuła kolejne uderzenie w twarz, a w ustach zawitał jej smak krwi. Splunęła ją prosto pod nogi mężczyzny, nie miała zamiaru dać mu żadnej satysfakcji i już chciała złapać za swoje klucze, kiedy przypomniała sobie, że ich nie ma...

- tak jest kara niegrzecznych dziewczynek- Mężczyzna popchnął ją tym samym przewracając na podłogę. Bez kluczy była bezbronna. Widziała jak mężczyzna wysuwa nogę w jej stronę, zamknęła oczy i poczuła przeszywający ból w klatce piersiowej. Śmiał się szyderczo na jej nie udane próby podniesienia się, zadawał jej kolejne ciosy, a każdy jej przepełniony bólem krzyk bawił go niczym najlepsze kawały. Nagle poczuli jak cały budynek zadrżał się i coś spadło na dach wywołując wielki huk. Po chwili zobaczyli jak wszyscy mężczyźni wybiegają z budynku z czymś podpalonym. Nie mogła już dłużejj wytrzymać. Ból wziął nad nią górę.

- Natsu -wyszeptała ostatkami sił ,po czym zemdlała.

On podpalając swoje pięści ruszył na mężczyzn. Po nie upływie minuty wybiegali poparzeni z budynku. A wolne dziewczyny aż piszczały z radości. Podeszła do niego Hanna.

- Witaj jestem Hanna to ja złożyłam zlecenie o uwolnienie nas ,tylko mógłbyś spalić te faktury?- spytała podając mu stos podpisanych umów o pracę. Zapalił swoją pięść i już po chwili zamiast sterty papieru stała grudka pyłu. Wszystkie dziewczyny zabierając swoje rzeczy wynosiły się z tego miejsca gdy została tylko Hanna związana Dina i Natsu. Nagle Hannie przypomniało się .

- Lucy trzeba ją ratować – krzyknęła. On również przeklinając się w myślach że dopiero teraz sobie przypomniał poco naprawdę wziął tą misję . Biegł jak najszybciej umiał za dziewczyną. Ku ich zdziwieniu drzwi były otwarte. Nie pewnie weszli do środka. Natsu niemal chciał krzyczeć z radości i smutku. Dziewczyna leżała nieprzytomna na podłodze, na jej ciele można było dostrzec wiele siniaków a z jej ust delikatnie sączyła się krew.

- Lucy – rzuciła się na nią Hanna. Pierwszym co zrobiła było sprawdzenie jej pulsu. Był wyczuwalny. Co ucieszyło dziewczynę.

- Lucy ...nareszcie- powiedział chłopak stojąc z zaciśniętymi pięściami. Podszedł do blondynki. Kucnął i wziął na swoje ręce.

- Znasz ją ?-spytała .Również czekał na odpowiedź zdziwiony Happy.

- Tak. Wezmę ją do gildii więc nie martw się o nią- Powiedział ,już wychodził z budynku gdy Hanna zawołała go. Odwrócił się w jej stronę a ona dając mu nagrodę w postaci 100.000 kryształów podała coś bardzo ważnego Lucy jej klucze.

-Opiekuj się nią dobrze – powiedziała i zniknęła za rogiem. On martwiąc się stanem blondynki ruszył szybkim krokiem do gildii. Bał się ze coś może stać się jej poważnego jeśli jeszcze chwile będzie w takim stanie. Drzwi do gildii otworzył w jak zwykle swoim stylu, kopniakiem, jednak wcale nie krzyczał „WRÓCIŁEM” jak zawsze.

- WENDY – ryknął na cały głos rozglądając się za niebiesko włosą. Macao widząc Natsu z dziewczyną zaśmiał się.

- Natsu to że jedna ci się spodobała nie znaczy że możesz..- dopiero teraz zobaczyli w jaki m stanie jest blondynka. Wendy podbiegając wskazała chłopakowi ręką oddział medyczny. Udała się tam za Natsu razem z Mirą. Położył ją na łóżku. Chciał poczekać tu tak długo aż się wybudzi jednak przekonała go Mira ukazując swoją mroczną postać. Tak zmuszony był zastać na korytarzu. Lecz po chwili przyleciał do niego Happy a za nim większość gildii ,oczekując wyjaśnień co się dzieje,a kotek skąd on ją zna.

- Natsu ! Wytłumacz mi wszystko bo już nic nie rozumiem! - krzyczał. Różowo włosy jedynie wstał i powędrował za przyjaciółmi. Usiadł na blacie zaczął wspominać ich pierwsze spotkania. Wszystko skrócił i gdy doszedł do końca , z oddziału schodziła uśmiechnięta Mira. Nie czekając na pozwolenie ruszył do jej pokoju. Nadszedł czas na spotkania ich od tak długiego czasu. Marzył o tym a teraz to się spełni już za parę chwil. Był już na korytarzu i sięgał po klamkę od drzwi. Gdy się otworzyły a w nich stanęła Wendy. Chłopak uśmiechając się do niej pozwolił jej wyjść po czym stanął w drzwiach. Widział, że Lucy jest zdezorientowana i nawet nie wie co się stało. Uśmiechnął się, kiedy jej wzrok go napotkał. Niewiele się zmieniła od tamtego czasu, jest ładniejsza (I BARDZIEJ CYCATA XDD), zgrabniejsza... Spojrzał na nią i zastanawiał się, czy ona pamięta kim on jest, czy go poznaje.

-Natsu! Zawołała po chwili dziewczyna i z napełnionymi od łez oczami wstała, aby po chwili wtulić się w ciepłe ciało Dragneela, które dawało jej tyle poczucia bezpieczeństwa.

-Nareszcie... Powiedział cicho, jednak ona go usłyszała. Uśmiechnęła się i mocniej objęła przyjaciela. Po chwili odsunęła się od różowowłosego i rozglądnęła się ponownie po pomieszczeniu.

-Gdzie ja jestem? Chłopak nie musiał nic mówić, kiedy dziewczyna ujrzała jego znak na ramieniu przysłoniła sobie dłonią otwarte ze zdziwienia usta.

-Fairy Tail! Zawołała radośnie jednak po chwili spoważniała. Coś jej to przypomniało...

-Moje klucze! Już chciała ruszyć znów do tego przeklętego miejsca, kiedy usłyszała brzęk swoich kluczy, spojrzała na dłoń Salamandra, na której znajdowały się jej ukochane klucze, całe jej życie. Wzięła je i przytuliła do siebie jakby przepraszając za to, co zrobiła, a wtedy Dragneel jeszcze raz ją przytulił.

-Nie wiedziałem, że jesteś magiem Lucy.
-Ja mogłabym powiedzieć o Tobie to samo. Zaśmiała się dziewczyna, która takim właśnie sposobem odnalazła swojego przyjaciela <albo raczej on ją> i dostała się do gildii, która od zawsze była dla niej marzeniem...


4 komentarze:

  1. Pierwsza ! Ych ychy ! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper ! Naprawdę, godne podziwu ! :333 Wohohoh, czekam na ciąg dalszy.
    Laxus: Tak się jara, że skacze z radości. -.-
    Jak mam nie skakać, jak to jest takie zajeeeeebiste ?(wymsknęło się z podniecenia, ale to taki mały szczegół xD) *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Druga :)
    Super blog .
    Chce dalej .:(

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do "Liebster Award" !

    OdpowiedzUsuń