czwartek, 19 grudnia 2013

24. Smoczy zabójcy.

Widziałam ciemność. Moje powieki były takie ciężkie, jednak powoli podniosłam je. Przez chwilę miałam rozmazany obraz jednak po sekundzie udało mi się zobaczyć Erzę i Graya pochylających się nade mną. Z początku przestraszyłam się i szybko uniosłam głowę co skończyło się bólem.
- Lucy! -  przytuliła mnie przyjaciółka. Miałam wiele pytań jednak zaczęłam od najbardziej dla mnie ważniejszych.
- Co z Natsu? - spytałam spuszczając wzrok na śnieżną pościel.
- Wszystko dobrze teraz śpi. - poinformował mnie Gray.
- A co z gildią? - odezwałam się ponownie.
- Na szczęście dzięki tobie nikt nie zginął i wszyscy są cali - złapała mnie za ręce dodając otuchy.
Dzięki mnie? Mam pustkę w głowię ostatnie co pamiętam to jak trzymałam Natsu w objęciach. Więc nie wiem o czym oni mówią..
- Ale o czym w mówicie? - spytałam, dość mocno zdziwiona.
- No o tej fali energii dzięki której nas wyleczyłaś - jakiej znowu fali energii?
- Jakiej fali? - zapytałam z niepokojem.
- No tej ..-
- Erza daj spokój ona nic nie pamięta. Powoli ci wytłumaczę - zaczął chłopak. - Kiedy trzymałaś Natsu w rękach, niespodziewanie na około was pojawiła się wilka fala energii która wyleczyła nas ,ale odebrała magię wszystkim których wyleczyłaś. - co odebrałam magię moim przyjaciołom? To nie możliwe. A jeśli ja także ją utraciłam? Szybko wyszłam z łóżka i sięgnęłam po klucze.
- Otwórz się bramo do Panny! Virgo! - przede mną pojawiła się poświata ,a po chwili dziewczyna przykuta łańcuchami. Rzuciłam jej się na szyję.
- Czy czas kary księżniczko? - byłam taka szczęśliwa ,że ja nie utraciłam magii. Ale dlaczego nie mają jej moi przyjaciele?
- Oczywiście ,że Virgo jak się czują Gwiezdne Duchy? - spytałam.
- Wszystko jest w porządku księżniczko - to dobrze. Nagle mnie coś oświeciło.
- Erza co z Wendy i Gajellem?! Oni są smoczymi zabójcami utrata magi to dla nich pewna śmierć! - krzyczałam. Smoczy zabójcy są zbudowani z magii , więc jej brak oznacza dla nich śmierć. Zszokowana Erza szybko podmieniła zbroję i pewnie skierowała się do nich.
- Skoro ani mogą umrzeć to co z ..-
- Natsu! - dokończyłam  biegnąc po schodach do salonu. Smoczy zabójca leżał na kanapie. Tak bardzo teraz się bałam o niego. Biegnąc po schodach wyprzedził mnie Gray.
- Ej ognisty móżdżku! - rzucił się na różowo-włosego klepiąc po policzkach. Natomiast gdy ja do niego dobiegłam odepchnęłam przyjaciela. Położyłam ręce na jego czerwonych policzkach.
- Natsu, Natsu obudź się. Proszę.. - szeptałam najpierw ze spokojem ,a potem coraz bardziej roztrzęsiona.
- Lucy, Gray - na jednej z poduszek siedział mały niedawno obudzony przez nas Happy.
- Happy. - szepnęłam a w moich oczach szkliły się łzy.
- Lucy co robisz Natsu? - spytał żartobliwie. Jednak nikt z nas nie miał teraz ochoty na żarty. Gray podszedł do małego partnera mojego ukochanego i mu wszystko tłumaczył, a ja dalej próbowałam na wszelkie sposoby obudzić smoczego zabójcę.
- A może jedzenie podziała ,zawsze działało! - odezwał się kotek. Nie widziałam w tym żadnego sensu ,ale pobiegłam do kuchni i wyciągnęłam wczorajszego kurczaka. Podeszłam do różowo-włosego i położyłam mu danie przed nos. Nie trzeba było długo czekać ,żeby chłopak się obudził i zaczął pożerać jedzenie.
- Natsu! - rzuciłam mu się na szyję. Może nie miałam racji?
- Ohayo Lucy! - uśmiechnął się przytulając mnie. Po wyjaśnieniu całej sytuacji Dragneelowi przybyłą Erza.
- Lucy miałaś rację! Gajeel i Wendy oni walczą o życie im dłużej nie odzyskamy magi tym oni są bliżej śmierci.. i jestem pewna ,że Natsu! - zamilkła widząc jak chłopak siedzi na sofie ze mną przytuloną do jego ciepłego torsu. - Jak to możliwe, że Natsu nic nie jest? - spytała drżącym głosem.
- Skoro miałam rację i Wendy z Gajeelem cierpią to dlaczego Natsu ty nie odczuwasz żadnych zmian? - spytała patrząc w jego tęczówki.
- Dobra spróbuję użyć magii. - powiedział wstając. Nie długo całe pomieszczenie wypełniło światło z jego płomienia.
- Natsu nie utracił magii. Tak samo jak ja. - musiałam się chwilę zastanowić. - Już wiem! Erza mówiłaś, że każdy kto poczuł tą energie stracił magię ale zostały wyleczone mu rany? -
- Tak -
- To oznacza, że ja z Natsu nie straciliśmy mocy bo my byliśmy w środku tej mocy ,a wy na zewnątrz. I wszystko się zgadza! - klasnęłam w dłonie.
- A właśnie Lucy mistrz chciał cię widzieć gdy tylko lepiej się poczujesz był poważny. - poinformowała mnie przyjaciółka.
- Więc chodźmy możne czegoś więcej się dowiemy - Natsu złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę domu mistrza.
@.@
A o to nowy rozdział. Tak wiem długo mi się go pisało ale miałam poważne kłopoty rodzinne więc to nie moja wina >.< Za parę minut lub godzinę powinien pojawić się również rozdział na mojego drugiego bloga o nalu zachęcam do komentowania ^^

2 komentarze:

  1. *myśli* O co chodzi z Lucyną!!! Ona nie jest niczemu winna!!! Czego chce mistrz!!!
    Aaaa boli mnie już głowa!!! *łapie się za głowę* Pomocy!! Mózg mi wypala!! Ten rozdział jest zajebisty. Dodawaj jak najszybciej.
    Zapamiętaj sobie! Ja cierpliwym człowiekiem nie jestem, więc czekam na następną dawkę emocji.
    Aa, bo zapomnę. Pierwsza! Pozdrawiam!

    Samara Glasses

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe. Bardzo ^^ Podoba mi się! Jak zawsze zresztą ;-; Lubię tego bloga i to co piszesz.
    Czo ta Lucy zrobiła.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ^^

    OdpowiedzUsuń