środa, 2 października 2013

11. Miłość do końca.

Skierowałem swoje kroki w stronę ducha. Dlaczego chce iść do mistrza? Nie wiedziałem, lecz byłem pewien że on mógł naprawdę spotkać Lucy. Jeśli to prawda to może odnalazł sposób na jej obudzenie? Zatrzymałem się. 
-Hm? Natsu? - spojrzał na mnie.
- Wiesz jak obudzić Lucy? - spytałem bez ostrzeżenia. Kątem oka spoglądałem na lwa.
- Tak to znaczy .. na pewno ona się obudzi ale będzie to czyimś kosztem - odparł niemiłym głosem. Staliśmy przed brązowymi drzwiami. Loki energicznie i z donośnym echem zapukał do gabinetu. 
- Proszę - dziadziuś odpowiedział i weszliśmy do pokoju.
- Loki? - mina mistrza wskazywała że jego najmniej się spodziewał. Zwłaszcza ze mną.
- Udało ci się wyciągnąć Natsu z pokoju Lucy. Gratuluję. - odarł głaskając swe wąsy.
- Natsu lepiej usiądź tak samo ty mistrzu - wskazał mi krzesło na którym miałem usiąść. 
-Widziałem się z Lucy. jest pod wpływem silnego zaklęcia. Zaklęcia smoczego zabójcy wiatru. Wiatr snu. -
- Ale jak ściągnąć z niej to zaklęcie?! - wstałem i podeszłem do Lokiego krzycząc. Nie mogłem się opanować. Ona leżała teraz i spałą przez jakiego smoczego zabójce wiatru?! Niech no tylko ja dowiem się kto nim jest a wtedy go załatwię.
- To nie jest najgorsze. Najgorsze jest to że smoczym zabójcą wiatru jest osoba z waszej gildii. - co? Kot z naszej gildii miałby coś do Lucy? Każdy ją lubił. Ja kochałem. Więc kto życzył by jej teraz takiego leżenia i spania? 
- Tą osobą jest . .- usłyszałem trzask otwieranych drzwi. Spojrzałem na wchodzącą postać. 
Dzień jak co dzień w gildii Fairy Tail. Mira czyściła blat. Nagle usłyszała jak ktoś zbiega po schodach. 
- Mira! - krzyczała jej młodsza siostra.
- Tak Lisanno? - spytała wysilając się na lekki uśmiech.
- Natsu nie ma u Lucy! - wykrzyczała zdyszana. Starsza siostra spojrzała na nią.
- Niedawno szedł w stronę gabinetu mistrza a coś się stało? - siostrzyczka spojrzała na nią. Po chwili ruszyła w stronę gabinetu. Biegła ile miała sił miała nadzieję podsłuchać ich rozmowę zanim będzie za późno. Niestety przy drzwiach nie udało jej się zahamować i z małą siłą wleciała przez drzwi do mistrza.
-Au - wstała z podłogi i otrzepała sobie tyłek ręką z kurzu. 
- To Lisanna! - zakończył Loki pokazując palcem na młodszą Staruss. Natsu swoim gniewnym wzrokiem zmierzył dziewczynę. Zrobił kilka kroków zbliżając się do niej. 
-Co ...? - spytała widząc rozgniewanego Natsu. 
- TY SIĘ JESZCZE PYTASZ CO?! - wykrzyczał nie mogąc się opanować. Opanowani Loki i mistrz przyglądali się rozzłoszczonemu chłopakowi. 
- TY JAK MOGŁAŚ COŚ TAKIEGO ZROBIĆ LUCY?! -
- A wiec to o nią ci chodzi! - odparła dumna.
- A MYŚLAŁAŚ ŻE O CO?! - dalej krzyczeli na siebie. 
-Masz to natychmiast powstrzymać słyszysz?! - odezwał się mistrz. Dziewczyna w pewnej chwili chciała uciec lecz gigantyczna dłoń Macarowa nie pozwoliła jej na to. 
- A jak nie ściągnę tego?! - wykrzyczała chłopakom. 
- Natsu! Mistrzu! Pośpieszcie się ona coś kombinuje!  - krzyknął znikając w świetlisto-złotej postaci.
- Loki? - spojrzał na miejsce gdzie był ich przyjaciel. 
- Lisnanna dziecko co takiego zrobiła ci Lucy że aż tak jej nienawidzisz? - spytał patrząc na nią staruszek.
- Ona ..ona zabrała mi mojego Natsu! - wykrzyczała zalewając się łzami. 

- Co? - wspomniany chłopak jakby nie dosłyszał. 
- To przez głupią zazdrość do mnie byś zabiła Lucy? - ledwo trzymał się na nogach. To wszystko jego wina że nie obserwował zachowania Lisanny. Przecież to było widać jak bardzo cieszy się nie obecnością blondynki. Jednak on to ignorował. Cały czas myślał tylko o tym by jego ukochana się obudziła.  Niespodziewanie do pokoju wpadła zdyszana Mira.
- Mistrzu! - chłopak spojrzał na nią. Ona tylko odwrócił wzrok by nie patrzeć w jego tęczówki. Po jej policzkach leciały łzy. On powoli przyswajał sobie jej reakcję. "Lucy" to imię odbijało mu się w głowie.
- Mira czy coś się stało Lu.- nie zdążył dokończyć białowłosa dziewczyna upadła wybuchając wielkim płaczem. Natsu nie patrząc więcej na nikogo biegł ile miał sił po schodach do pokoju ukochanej.
- Lucy! - krzyknął wpadając do pokoju z wielką siłą. W pomieszczeniu przebywała również trochę zasmucona Wendy.
- Wendy co jest?! -spytał patrząc na młodą maginię. 
- Lucy-san miała pierwszy atak. Udało mi się jakoś ustabilizować jej stan jednakże jej szanse na obudzenie od teraz będą coraz bardziej nikłe. Jeśli atak ponownie się powtórzy jej serce nie wytrzyma tego .. - magini spuściła swój wzrok na podłogę. On patrzał na nią szeroko otwartymi oczami. W końcu postanowił spojrzeć na ukochaną. Jej policzki były jeszcze bardziej blade. Skura wychudzona i strasznie szara. Piękne i mocne włosy pyły teraz cieniutkie i pojedyncze. Straciły cały swój urok i blask.Przypominała trupa. Jednak dla niego to byłą dalej ta piękna i kochana blondynka. Przysunął sobie taboret i usiadł obok swojej ukochanej. nie zostawi już więcej jej samej. Złapał za jej chudą i kruchą dłoń. Trzymał ją. Chciał aby poczuła to że jest z nią. Lisannę zostawi mistrzowi. A teraz musi wierzyć że ciało ,raczej serce kochanej blondynki wytrzyma to wszystko. 
Loki nie dawno zniknął a ja znów widzę te straszne obrazy. Na jednym z nich widziałam jak Lisanna i Natsu są razem w łóżku. Nie mogę już tego znieść. Ona specjalnie pokazuje mi jak tracę najważniejszą dla mnie osobę. Poczułam wielki ból w sercu. Zaczęłam krzyczeć z bólu. Co do cholery się dzieję?! Muszę wszystko wytrzymać. Dla Natsu. Chcę poczuć jego ciepło  słodkich warg. Zobaczyć jego piękne różowe jak maliny włosy. Po prostu kochać go całego. Mieć całego tylko dla siebie i nie martwić się że będę znowu sama. Ból minął. Znowu mogłam się ruszać jednak z większym trudem. Czyżby moje serce nie wytrzymywało tego wszystkiego? Nie. Nie mogę nawet o tym myśleć muszę za wszelką cenę wrócić do przyjaciół. Niespodziewanie poczułam przyjemne ciepło w prawej dłoni. Co to takiego? Złapałam lewą ręką dłoń. Nic tam nie było. Wiec dlaczego czuję tak przyjemne i znajome mi ciepło? Nagle przede mną pojawiła się postać biało-włosej. 
-Niestety za parę chwil rada odbierze mi moc. Wrócisz do gildii. Jednak zapamiętaj że to jest jedynie początek a to tak na pożegnanie! - cieszyłam się. W końcu wrócę do Natsu. Niestety nie spodziewałam się że  Lisanna pokaże mi ostatni film na pożegnanie ukazujący mojego ukochanego w łóżku z wszystkimi dziewczynami z gildii. To było za dużo. Znowu czułam ten ból. Jednak był silniejszy od poprzedniego. Czy to właśnie teraz umieram?
Przypomniałam sobie nasze wspólnie spędzone chwile.
- Kocham cię Natsu! -wykrzyknęłam ostatkami sił. Przed oczami miałam ciemno. Byłam pena już że od samego spotkania mojego i Natsu już dawno byliśmy sobie przeznaczeni.





(Natsu)
Odkąd Lucy miała pierwszy atak minęły dwa miesiące. Za oknami padał już pierwszy śnieg. Większość czasu spędzałem koło niej. Jedynie kiedy Mira groziła mi że mnie z stąd wyrzuci posłusznie wracałem do domu. Tylko po co miałem iść jak widziałem że za godzinne znowu tu usiądę? Nie wiedziałem. Lisannie tydzień temu wydano wyrok wyssania całej magii. To już dziś miała stracić całą magię ,a Lucy wróci do mnie. Niespodziewanie blondynka zmieniła wyraz twarzy. Jej puls niebezpiecznie przyśpieszył. Zaczęła się trząść. 
- Wendy! - krzyknąłem. Bałem się o nią. Maginii wbiegła do pokoju.
- Lucy-san! - zbliżyła się do niej i okryła swoją leczniczą poświatą. Niestety na moja ukochaną to nie działało. Niebezpiecznie patrzyłem jak ona ma atak. To już drugi. Wendy robiła wszystko co mogła jednak widziałem ja po jej policzkach spływają łzy. Podeszłem i otuliłem Lucy całym ciałem. Miałem gdzieś że zaplątałem się w różnych kablach i było mi nie wygodnie teraz liczyła się tylko ona. Tuliłem ją z  całych sił ciągle szepcząc " Nie opuszczaj mnie". Nie spodziewałem się żadnej odpowiedzi gdy usłyszałem to. Ciche ale jednak. Delikatnym i chrypki głosem te trzy słowa które od dawna pragnąłem usłyszeć "Kocham cię Natsu".
- Ja tez cię kocham więc nie odchodź! - krzyknąłem tracąc równowagę. Wendy odsunęła się i zaczęła płakać no sąsiednimi krześle. Czy to naprawdę już koniec naszej miłości? W ten śnieżny dzień?
@.@
Mamy rozdzialik z którego jestem zadowolona i czekam na również pozytywne komentarze :D


 

4 komentarze:

  1. Nie uśmiercaj Lucy proszę :(
    Rozpłakałam się nie mogłam powstrzymać łez .Naprawdę świetny rozdział .Czekam na następny .Weny ,Weny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ ~!!?!?!?! JA SIĘ PYTAM JAK !!! *ryczy w końcie *
    Laxus : Nigdy nie pisze piszę komentarzy z dialogiem bo uważa ,że to głupie ale jak widzisz teraz płaczę w koncie * uśmiecha się * Mam nadzieję ,że Luigi przeżyję ... wybacz ale muszę iść do skrzydła szpitalnego i wrócić do sytuacji jaką ma Natsu ....CIAU !
    Anaris : Wieeeemy ,że to głupie pisać takie komentarze i mogą Cię wkurzać ale jak już laxus powiedział shizuko nie jest zdolna do napisania czegokolwiek ... biedaczysko ... no nic świetny rozdział , także mam nadzieję ,że nie uśmiercisz Lu-chan .. Czekamy na więcej i życzymy weny ,czasu i chęci !

    ~~ Shizuko-chan , Laxus i Anaris Pozdrawiają !!! ( anaris : shizuko wciąż płaczę ;-; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podobają mi się takie komentarze więc nie mam nic przeciwko xD

      Usuń
  3. Witaj : )
    Proszę o wstawienie buttonu szabloniarni "Tworzone z sercem", ponieważ bez tego nie mogę przyjąć zgłoszenia na szablon. Kiedy to zrobisz daj mi znać w komentarzu pod zamówieniem bym mogła je przyjąć ;P
    ~[b]Pozdrawiam Yasha z TzS[/b]

    OdpowiedzUsuń