Płakałem. Rozbeczałem się jak dziecko mocząc przy tym szpitalną poduszkę. Dlaczego akurat dziś kiedy miała do mnie wrócić dostała atak? Nie rozumiałem. Lucy wróć do mnie tylko o tym myślałem. Ona mnie właśnie teraz opuszcza ,a ja nic nie mogę zrobić. Niespodziewanie do pokoju wbiegła Levi.
-Proszę - podała fiolkę z jakimś lekiem Wendy. Ona wzięła ją i podeszła do mnie.
- Natsu-san możemy ją uratować - natychmiast się odsunąłem. Dziewczynka dawała wypić całą miksturę Lucy. Jej ciało przestało niebezpiecznie się trząść. Teraz leżała. Jej serce ustabilizowało swój rytm i biło. Czy to już koniec?
- Levy co to była za mikstura? - spytałem.
- To mikstura na ataki wiatru snów. Znalazłam przepis wczoraj i zabrałam się za jej przygotowywanie. Jednak są efekty uboczne. - zwróciła swój wzrok w podłogę.
- Jakie? - musiałem wiedzieć na czym stoję. Jednak i tak się cieszyłem że Lucy zostaje razem ze mną.
- Lu-chan nie będzie mogła przez tydzień korzystać z magi i nie może się przemęczać - odparły. Blondynka zaczęła cicho pomrukiwać słyszałem to. Spojrzałem na nią. Jej niedawno zamknięte oczy teraz się otworzyły pokazując brązowe tęczówki.
- Natsu - tak bardzo za nią tęskniłem. Dziewczyny widać zrozumiały że chcemy być sami i wyszły z sali.
- Lucy - tuliłem ją i całowałem w czoło.
- Kocham cię i tęskniłem wiesz? - spytałem ona spojrzała mi w oczy.
- Wiem ja też bardzo za tobą tęskniłam - złączyłem delikatnie nasze usta w namiętnym pocałunku. Tak bardzo oboje tęskniliśmy za naszymi ustami. Ja czekałem przy jej łóżku pięć miesięcy, widząc ją bladą i kruchą. Ona widziała najgorsze obrazy i rzeczy których nigdy nie chciała ujrzeć. Odsunąłem swoje usta i spojrzałem na jej bladną i dalej kruchą cerę. Mimo że wróciła jej ciało dalej było kruche.
- Natsu dobrze się czujesz?- miała rację. Worki pod oczami potwierdzały ze nie spałem tylko czuwałem przy niej. Potargane włosy niż zawsze. Jednak to ja powinienem zadać to pytanie.
- Prześpię się i będzie dobrze a ty? - to o nią się dalej martwiłem. Blada krucha cera, wychudzona jak patyk. Włosy cieniutkie bez blasku. Ten wygląd do niej nie pasował.
- Dobrze bo mam ciebie - dostałem całusa w policzek.
- Teraz marsz mi do domu się przespać zgoda? - to nie było pytanie to raczej był rozkaz. Nie chcą jej denerwować zgodziłem się. Wyśpięsię i niedługo wrócę a ona niech pogada z dziewczynami które stoją na korytarzu.
- Niedługo wrócę a nudzić to ci się na pewno nie będzie - otworzyłem drzwi na korytarzu siedziały wszystkie dziewczyny. Ja biegłem do domu. Im szybciej się położę tym prędzej wrócę. Nareszcie już będzie dobrze. Lisannie odebrano magię a my jesteśmy z powrotem razem. Już nic nas nie rozdzieli.
-Proszę - podała fiolkę z jakimś lekiem Wendy. Ona wzięła ją i podeszła do mnie.
- Natsu-san możemy ją uratować - natychmiast się odsunąłem. Dziewczynka dawała wypić całą miksturę Lucy. Jej ciało przestało niebezpiecznie się trząść. Teraz leżała. Jej serce ustabilizowało swój rytm i biło. Czy to już koniec?
- Levy co to była za mikstura? - spytałem.
- To mikstura na ataki wiatru snów. Znalazłam przepis wczoraj i zabrałam się za jej przygotowywanie. Jednak są efekty uboczne. - zwróciła swój wzrok w podłogę.
- Jakie? - musiałem wiedzieć na czym stoję. Jednak i tak się cieszyłem że Lucy zostaje razem ze mną.
- Lu-chan nie będzie mogła przez tydzień korzystać z magi i nie może się przemęczać - odparły. Blondynka zaczęła cicho pomrukiwać słyszałem to. Spojrzałem na nią. Jej niedawno zamknięte oczy teraz się otworzyły pokazując brązowe tęczówki.
- Natsu - tak bardzo za nią tęskniłem. Dziewczyny widać zrozumiały że chcemy być sami i wyszły z sali.
- Lucy - tuliłem ją i całowałem w czoło.
- Kocham cię i tęskniłem wiesz? - spytałem ona spojrzała mi w oczy.
- Wiem ja też bardzo za tobą tęskniłam - złączyłem delikatnie nasze usta w namiętnym pocałunku. Tak bardzo oboje tęskniliśmy za naszymi ustami. Ja czekałem przy jej łóżku pięć miesięcy, widząc ją bladą i kruchą. Ona widziała najgorsze obrazy i rzeczy których nigdy nie chciała ujrzeć. Odsunąłem swoje usta i spojrzałem na jej bladną i dalej kruchą cerę. Mimo że wróciła jej ciało dalej było kruche.
- Natsu dobrze się czujesz?- miała rację. Worki pod oczami potwierdzały ze nie spałem tylko czuwałem przy niej. Potargane włosy niż zawsze. Jednak to ja powinienem zadać to pytanie.
- Prześpię się i będzie dobrze a ty? - to o nią się dalej martwiłem. Blada krucha cera, wychudzona jak patyk. Włosy cieniutkie bez blasku. Ten wygląd do niej nie pasował.
- Dobrze bo mam ciebie - dostałem całusa w policzek.
- Teraz marsz mi do domu się przespać zgoda? - to nie było pytanie to raczej był rozkaz. Nie chcą jej denerwować zgodziłem się. Wyśpięsię i niedługo wrócę a ona niech pogada z dziewczynami które stoją na korytarzu.
- Niedługo wrócę a nudzić to ci się na pewno nie będzie - otworzyłem drzwi na korytarzu siedziały wszystkie dziewczyny. Ja biegłem do domu. Im szybciej się położę tym prędzej wrócę. Nareszcie już będzie dobrze. Lisannie odebrano magię a my jesteśmy z powrotem razem. Już nic nas nie rozdzieli.
Do Lucy przyszła cała gildia. Wszyscy cieszyli się z jej wyzdrowienia.
- Lucy-san możesz spróbować już wstać - odparła lecząca magini która zakończyła ostatnie leczenie.
- Dziękuję Wendy - popatrzała na okno. Śnieg zasypał już całą ziemię. Była dopiero 18.05. Zaczęła żałować że kazała Natsu iść do domu, jednak opiekował się nią cały czas kiedy spała. On też musi mieć trochę odpoczynku.
- Lu-chan jestem razem z Gajeelem -
- Lucy jestem z Jellarem -
- Lucy-san Juvia jest z Gray-sama - każda z jej przyjaciółek dzieliła się z nią nowymi wiadomościami. Na nie które z nich byłą całkiem zaskoczona. Jednak były i takie które wiedziała że będą zanim usnęła.
- Dużo się wydarzyło odkąd spałam - stwierdziła blondynka. Powoli odsunęła kołdrę i postawiła pierwsze kroki udało jej się to. Jednak czułą ból mięśni z każdym ruchem. No tak leżenie przez pięć miesięcy daje swe znaki. Co chwilę podpierając się o coś doszła do łazienki w gildii. Mira przyniosła jej świeże ubrania i odświeżona wyszła z niej. Jednak dalej nie przypominała tej normalnej Lucy. Była wychudzona na ciele i policzkach.
- Chciałabym iść do domu. Przecież ja już nie mam domu! - użalała się siedząc na parterze gildii.
- Ty naprawdę myślisz że Natsu by cię tak zostawił bez dachu nad głową? - spytała Cana.
- No przecież każdy mówi że cały czas siedział przy mnie więc jak mógł chodzić na misje ? - spytała zaciekawiona patrząc na brunetkę.
- Natsu .. - nagle drzwi się otworzyły a z nich wyszedł różowo-włosy.
- Lucy - widząc ją podbiegł i przytulił w ręce trzymał jakąś paczkę.
- To ja was zostawię samych. - pijaczka odeszła z wielką pustą już beczką wina.
- Idziemy na śnieg? - spytał opierając swoje czoło o jej.
- Tak. Chodźmy! - już chciała wyjść gdy zatrzymał ja chłopak.
- Tak ubrana zamarzniesz - podał jej paczkę. Blondynka otworzyła ja i wyciągnęła z niej ciepłą zimową kurtkę.
- Dziękuję - złapała za jego policzki i przyciągnęła do siebie dając namiętnego całusa. Po tym chłopak pomógł jej ubrać kurtkę.
- Wychodzimy! - krzyknęli wychodząc.Cały czas trzymał ja za rękę aby się nie przewróciła lub nie zniknęła.
- Zobacz jak zimą je pięknie Natsu ! - powiedziała do niego podziwiając porę roku.
- Teraz jest taka piękna. - cały czas martwił się o nią.
- Teraz gdzie idziemy? - spytała czując jak chłopak ciągnie ją za sobą. Przechodzili przez rożne uliczki Magnolii. W pewnej chwili chłopak stanął za dziewczyną zakrywając jej swoimi dłońmi oczy.
- Natsu? - spytała zdziwiona dziewczyna.
- Hm? -
- Gdzie idziemy? -
- To niespodzianka - trzymając dłonie prowadził ją dalej. Zatrzymał się po dziesięciu minutach.
- To tutaj - puścił swoje ręce. Lucy patrzyła przed siebie. Byli na małym osiedlu w Magnolii. Widocznie szli specjalnie dłuższą drogą bo tuż o parę budynków znajdowała się gildia. Para stała przed małym dwu piętrowym domkiem z ogrodem. Dziewczyna z zachwytu usiała zakryć usta.
- Natsu - z jej oczu wyleciały dwie łzy szczęścia.
- Ja tylko pomogłem przenieść twoje rzeczy. Remontem i opłatą zajęła się gildia. Czynsz wynosi 90,000 klejnotów co dwa miesiące. Ale nie musimy martwić się czynszem przez pół roku. - przytulił dziewczynę.
- Jest trochę małe ale wiem że nie będę musiał już się wspinać po ścianach. - uśmiechnął się.
- Możemy wejść? -spytała. Chłopak wyciągnął z kieszeni klucze.
- Czyń honory - podał właścicielce przedmiot. Lucy podtrzymując się Natsu podeszła do drzwi i otworzyła zamek. Weszła do środka. Mały salon. Średni kuchnia z jadalnią, sypialnia i duża łazienka.
- Tylko za bardzo się nie przyzwyczajaj do tego mieszkania - odparł z małym chytrym uśmieszkiem.
- A dlaczego? - zaciekawił ją.
- Tajemnica dowiesz się później - złożył na jej ustach delikatny lecz namiętny pocałunek.
- Pójdę się położyć jestem zmęczona -
- To ja już pójdę - niespodziewanie poczuł delikatną rękę blondynki na swojej dłoni.
- Możesz zostać? - spytała.
- Chętnie - razem poszli do sypialni na piętro. Ona chciała mieć go obok aby mogła spokojnie obok niego zasnąć i obudzić się.
@.@
Mamy nowy rozdzialik :> Mam nadzieję zobaczyć pozytywne pod nim komentarze :3
No i wszystko zakończyło się dobrze (ociera łezkę):D .I tak ma pozostać<3 .
OdpowiedzUsuńEgo: Znowu będę musiała ci latać po chusteczki ??
Nie dzięki .I nie wtrącaj mi się !!!
Super rozdział czekam na NeXta :D
Aaaaaa !! Kocham NaLu ! Jezu to takie słodkie .. naaaatsu zabieram Cię do piwnicy !!
OdpowiedzUsuńLaxus : Zwykle nasza shizuko nie piszę dialogowych komentarzy :D ale tak wyszło hehe dobra nie ważne świetny rozdział weny ,czasu i chęci !
Życzy shizuko i spółka FT
Superowe! Jest trochę późna godzina i brakuje mi słów, ale wiedź że kawał dobrej roboty :3 Było parę powtórzeń, ale to się zdarza każdemu ;* Życzę duuużo weny i przesyłam całuuusy ^^
OdpowiedzUsuńEee tam, takie skutki uboczne, to nie skutki ^^ ale i tak bomba rozdział! :D
OdpowiedzUsuńI Natsu.. ojej.. jaki on jest kochany.. no nic tylko go obezwładnić, związać sznurem i przemycić do pokoju xD
Dobra dobra.. troszeczkę mnie poniosło ^^
Jak już pisałam - rozdział super! ;)
Czekam na więcej!
Buuuźka! ;*
No i wszystko zakończyło się dobrze rozdział super ale widzę ze dodany 5 października 2013r. trochę niepokojące a nawet bardzo czekam na kolejny rozdział :) i dobrze Lisanie :) hehe mogli by ja zamknąć jeszcze pod woda przywiązaną łańcuchami :) :)
OdpowiedzUsuń